Jeśli chciał(a)byś pochwalić się własną, własnoręcznie zaprojektowaną, zaprogramowaną i/lub narysowaną grą - nie mogłeś(aś) trafić lepiej.

Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky

Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

City zwyczajnie wie skąd pieniądze lecą. Nie bez powodu ostatnie gry ich serii przygodówek to FOH*.

FOH - Find Hidden Object. Inna sprawa, że obydwie gry znalazłem dzisiaj na wyprzedaży w Auchan :gugu:
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

Po prostu jest mi przykro, że popkultura idzie w takim a nie innym kierunku. Wygląda na to, że za 10 lat będzie trzeba przekopywać mało znane serwisy, by znaleźć choć amatorską przygodóweczkę, bo rynek się wypiął. A wypiął się, bo ludzie nie lubią już łamigłówek. Upraszczam, ale i 100 stron by nie wystarczyło, by szczegółowo opisać sytuację, tym bardziej, że spór jest czysto akademicki - czy to poziom odbiorców się obniżył, w związku z czym media obniżyły swój poziom, by się dostosować, czy też to media obniżyły poziom, obniżając w następstwie poziom odbiorców. Jajko czy kura? Na pewno błędne koło...

W każdym razie zacytuję A. M. Jopek: "Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam"... Nie odpowiada mi współczesne kino (wyjątkiem jest hiszpańskie i skandynawskie), współczesne książki i gry, bo wszystko to robi się z założeniem, iż a) grupa docelowa to śliniący się idioci, b) fabuła to przeżytek.
Luminous beings are we, not this crude matter...
Awatar użytkownika
Ascovel
Posty: 277
Rejestracja: pn 02 lut 2009, 17:55
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Ascovel »

Czy z przygodówkami na pewno tak źle?

- Wadjet Eye Games zarabia coraz więcej na każdej kolejnej wydanej grze przygodowej. Ich najnowszy cyberpunkowy Gemini Rue już podczas przedsprzedaży rozchodzi się jak świeże bułeczki.

- Black Mirrory sprzedają się chyba świetnie, bo sequelom nie widać końca. Gray Matter tego samego wydawcy też ewidentnie kreowany jest na taką dłuższą serią.

- Tandetnie amatorska i makabrycznie żmudna (moim zdaniem) Harvey & Edna doczekała się wielkiej popularności (w Niemczech i w Rosji) i właśnie powstaje druga część.

- a propos w Rosji i w Niemczech to nawet większość przygodówek budzi zainteresowanie - część z tytułów tam tworzonych nigdy nie zostaje wydana gdzie indziej

- Łamigłówkowe gry niezależne jak World of Goo i Braid sprzedają się, zdobywają świetne recenzje, a kolejna gra Jonathana Blowa ma być rasową przygodówką.

- Telltale Games z roku na rok się rozrasta i coraz więcej tytułów wydaje. Wielkim fanem ich gier nie jestem, ale niemniej jednak robią prawdziwe przygodówki.

Moim zdaniem groźba śmierci przygodówek minęła już dawno temu - wraz z rozwojem dystrybucji online.

A rzeszowska ekipa City też, sądzę, nie straciła zainteresowania gatunkiem na dobre.
Ostatnio zmieniony pt 18 lut 2011, 01:20 przez Ascovel, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

No ja mam nadzieję, że jest tak dobrze, jak mówisz, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Nie ma sensu się przerzucać przykładami, trzeba raczej patrzeć na tendencje. A te nie są wesołe. Wspomniany Sokal to raz. City to dwa. Itd. W świecie zaczyna się twierdzić, iż przygodówki są dla dziwaków, którzy nie są trendy, bo nie stać ich na sprzęt, który uciągnie np. Bulletstorma. Oczywiście jestem przekonany o tym, o czym wspomniałem w wywiadzie - że dzięki inwazji tabletów (a badania wykazały, że tablety przejmą rynek, odbierając go laptopom i netbookom) i smartfonów, przygodówki zaliczą renesans. Oby...

Poza tym dowiedziałem się, że rzeszowski trzon przygodówkowy, czyli Pisarek i Ożóg zostali zwolnieni, a oddział przekształcony w grupę, która projektuje DLC do Snipera. Ostatni punkt możesz więc skreślić. :)

"Moim zdaniem groźba śmierci przygodówek minęła już dawno temu - wraz z rozwojem dystrybucji online" - jeśli te słowa się sprawdzą, masz u mnie porządną whisky! :)
Luminous beings are we, not this crude matter...
Awatar użytkownika
Elum
Posty: 2535
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 18:52
Lokalizacja: Schwientochlowitz

Post autor: Elum »

Myślałem, że kwestię śmierci (i kilka pogrzebów) przygodówek mamy już daaawno za sobą. ;)

Podpiszę się pod postem Ascovela. W chwili obecnej w temacie przygodówek cały czas coś się dzieje. Jest lepiej niż pięć lat temu, a jeszcze lepiej niż dziesięć lat temu (mam na myśli okres od 1999 do 2002 gdy ukazywała się najwyżej jedna dobra gra przygodowa na rok). Nie rozumiem skąd te pesymistyczne i katastroficzne wizje. Tym bardziej nie rozumiem, po co mieszać w to Sokala. Jego firma upadła, bo oprócz dobrego Sinking Island stworzyła w ostatnich latach trzy gry bardzo przeciętne. Przygodówki City Interactive, z całym szacunkiem, też wybitne nie były. Innymi słowy - to jest w miarę normalna/zdrowa sytuacja. Słabsze firmy/studia przegrywają, a na ich miejscu pojawiają się lepsi. Ale to nie ma nic wspólnego ze umieraniem gatunku.
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

Ascovel - wygląda na to, że mamy trzeciego do flaszki. Robi się już tłok. :)

Nie upieram się przy swoim i mam nadzieję, że obaj macie rację. A tego, co usłyszałem w City (a propos wymierania gatunku), nie muszę w sumie traktować w kategoriach wyroczni. Mimo wszystko nieco się martwię, bo widzę różnicę chociażby taką, że jakieś 15 lat temu wszyscy moi znajomi, którzy mieli PC, mieli też przygodówki - na dyskach, w pamięci i w sercach (cholerny patos;)). Teraz natomiast jest tak, że nikt z mojego otoczenia takich gier już nie zna, a nawet jeśli, to opinia jest... cóż, pewnie sami wiecie. Dla mnie to jest regres.

A co do zniżkującego poziomu gier City mogę się wypowiedzieć, ale to już na maila... :P
Luminous beings are we, not this crude matter...
Vicek
Posty: 12
Rejestracja: ndz 28 lis 2010, 22:54

Post autor: Vicek »

Bzyk pisze: Poza tym dowiedziałem się, że rzeszowski trzon przygodówkowy, czyli Pisarek i Ożóg zostali zwolnieni
Szkoda, mam wielki sentyment do przygodówek, jakie tworzyli pod szyldem Detalionu. Ciekaw jestem, co się dzieje z pozostałymi członkami starej rzeszowskiej ekipy - na przykład z Rolandem Pantołą, który projektował świetne łamigłówki.

A przygodówki mają się ostatnio całkiem nieźle, rocznie pojawia się około 20 średnich lub dobrych tytułów (nie licząc produkcji freeware, które również nieraz prezentują niezły poziom), choć w Polsce sytuacja nie wyglada zbyt różowo - a mamy przecież spore tradycje związane z firmami Metropolis, LK Avalon, Detalion czy nawet City Interactive.
Awatar użytkownika
Ascovel
Posty: 277
Rejestracja: pn 02 lut 2009, 17:55
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Ascovel »

Bzyk pisze: Poza tym dowiedziałem się, że rzeszowski trzon przygodówkowy, czyli Pisarek i Ożóg zostali zwolnieni, a oddział przekształcony w grupę, która projektuje DLC do Snipera. Ostatni punkt możesz więc skreślić. :)
Przykro mi to słyszeć. Jeszcze dwa lata temu przeprowadzałem z nimi wywiady dla Adventure Classic Gaming a potem miałem okazję poznać ich oraz Danutę Sienkowską osobiście. Cieszyłem się wtedy, że znowu w Polsce powstają przygodówki, a Detalion w jakiejś formie przetrwał.
TexMurphy
Posty: 537
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 14:13
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Post autor: TexMurphy »

Bardzo, bardzo mocno popieram Ascovela i Eluma. Sądziłem, ze klechdy na temat śmierci przygodówek już dawno się skończyły, ale jednak ten temat wciąż od czasu do czasu powraca... Być może w genach ludzi grających w przygodówki jest jeden odpowiadający za katastroficzne nastroje i stąd się to bierze ;-)
Nie chce mi za bardzo rozwijać tematu, zwłaszcza, ze ostatnio sporo napisałem na temat zbliżony do tego na konkurencyjnym forum ;-) , ale uważam, że rynek przygodówek ma się obecnie całkiem dobrze. Nie jest to 'złota era", ale ona już nie wróci z przyczyn - nazwijmy to - obiektywnych. Ale na pewno jest w co grać i nie widać żadnych tendencji, które mogłyby wskazywać na to, że coś się w tej kwestii w najbliższej przyszłości zmieni.

Nawiasem mówiąc - sam tekst o "27 geekach, którzy nagle przeistoczyli się w 100 tysięcy" doskonale wpisuje się w tą postawę narzekania-nie-do-końca-wiadomo-na-co. Bardzo wiele racji jest w gorzkich słowach Blasting_Powera w komentarzach do przedmiotowego wywiadu...
"Jeszcze trochę, a każdy będzie musiał kupować oddzielny chleb dla każdego członka rodziny - i rejestrować go na stronie piekarni, żeby mogła monitorować, czy nie podzielił się przypadkiem z kim innym." Fitz
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

Może to wina zdań wielokrotnie złożonych. Z mojego uczelnianego doświadczenia wiem, że przeciętny Polak takowych nie ogarnia. :) Podobnie jak Blasting, który najwyraźniej wielu kwestii po prostu nie zrozumiał i goni w piętkę, myląc fakty, bo nie chciało mu się uważnie doczytać do końca.

Tekst nie jest narzekaniem na nie wiadomo co, tylko na postawę polskich mediów branżowych, które blokują twórczość offową, miast ją wspierać.

Poza Przygodoskopem, zdecydowana większość tekstów o "Magritte" ukazała się tylko i wyłącznie jako efekt usilnego ciągnięcia za sznurki. Okazało się bowiem, że grę, która zainteresowała TVN24, Przekrój i TVP, nastawione tylko i wyłącznie na komercję pisma growe jak CDA mają gdzieś. Taka postawa nie sprzyja rozwojowi środowisk twórczych. I nie jest to problem tylko branży gier, ale i literackiej czy muzycznej. Jedynie kino jest wyjątkiem, bo Polska może pochwalić się niebanalną liczbą konkursów offowych, jak słynny wrocławski KAN.
Luminous beings are we, not this crude matter...
TexMurphy
Posty: 537
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 14:13
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Post autor: TexMurphy »

No właśnie. Rzekłbym, że to jest problem całego kapitalistycznego świata. Natomiast nie ma to nic wspólnego z tym, czy przygodówki umierają, czy nie...
"Jeszcze trochę, a każdy będzie musiał kupować oddzielny chleb dla każdego członka rodziny - i rejestrować go na stronie piekarni, żeby mogła monitorować, czy nie podzielił się przypadkiem z kim innym." Fitz
Awatar użytkownika
Elum
Posty: 2535
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 18:52
Lokalizacja: Schwientochlowitz

Post autor: Elum »

To ja jeszcze może dodam kilka słów a propos "złotej ery", o której wspomniał Tex, żeby nie było niedomówień i nieporozumień. ;)
Bzyk pisze:Nie upieram się przy swoim i mam nadzieję, że obaj macie rację. A tego, co usłyszałem w City (a propos wymierania gatunku), nie muszę w sumie traktować w kategoriach wyroczni. Mimo wszystko nieco się martwię, bo widzę różnicę chociażby taką, że jakieś 15 lat temu wszyscy moi znajomi, którzy mieli PC, mieli też przygodówki - na dyskach, w pamięci i w sercach (cholerny patos;)). Teraz natomiast jest tak, że nikt z mojego otoczenia takich gier już nie zna, a nawet jeśli, to opinia jest... cóż, pewnie sami wiecie. Dla mnie to jest regres.
Wcale nie twierdzę, że obecnie przygodówki mają się równie dobrze, jak 15 lat temu (czyli w połowie lat 90-tych), w czasach wspomnianej "złotej ery". Od początku chcę tylko podkreślić, że kondycja gatunku systematycznie, stopniowo poprawia się po latach pamiętnego "kryzysu" (który osiągnał swój szczyt w okolicach roku 2000). Krótko mówiąc - wciąż jest oczywiście gorzej niż było 15 lat temu, ale z drugiej strony jest o wiele lepiej niż 10 lat temu.
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

Powiem tak - przygodówki w jakimś sensie wymierają, ale jako mainstream. Stają się bardziej offowe. To jest tak jak z filmem Seven - był to pierwszy hit kasowy będący jednocześnie filmem niezależnym. Okazało się, że poza Hollywood też są ludzie, którzy mogą tyle samo, a nawet więcej. Ale z czasem moda na to minęła, więc Hollywood znów rządzi, a kino niezależne stało się bardziej undergroundowe. Co nie znaczy, że gorsze. To tak jak z kinem norweskim - ono jest, ono ma się znakomicie, ale na czerwonym dywanie nigdy go nie zobaczycie. Konia z rzędem temu, kto obejrzał "Valhalla Rising" - a przecież to film wręcz wybitny!

Przygodówki nie wpisują się po prostu w najnowszą modę czyli współzawodnictwo na moc komputerów. Czasem wpadam do Saturna czy MediaMarktu przeglądając starsze gry. I przysłuchuję się rozmowom młodzieży. Dla niej liczy się tylko to, co nowe i odpowiednio obciąża sprzęt. To trochę jak z porównywaniem długości członków.

Kiedy kupiłem w MM antologię Maksa Payne'a, przy kasie stanęło za mną dwóch nastolatków. Jeden do drugiego rzekł z obrzydzeniem, wskazując na pudełko - popatrz, jakie to stare... Korciło mnie, by odpowiedzieć - wskaż mi nowszą grę z równie dobrym scenariuszem... Dla większości graczy liczy się już nie fabuła, tylko nowość i efekty. Dlatego nowa trylogia Gwiezdnych Wojen jest taka słaba - stargetowano ją na współczesną młodzież.

Dlatego gry przygodowe są, ale zajęły trochę inną pozycję. Moim zdaniem wcale w sumie nie gorszą.
Luminous beings are we, not this crude matter...
TexMurphy
Posty: 537
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 14:13
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Post autor: TexMurphy »

Hahaha, no i okazuje się, ze jednak zgadzamy się w zasadzie w pełni :D Jednak przekleję tu swojego posta z innego forum, poniewaz on w sam raz wpisuje sie w obecna część dyskusji:



<odpowiedź na pytanie: "czym było spowodowane odejście przygodówek w cień?">

Najkrócej mówiąc - postępem technicznym w branży gier.

Złota era przygodówek przypadała na okres, gdy możliwości komputerowej techniki były takie, że piłkarze przypominali na ekranie nie piłkarzy, ale kropki, samolot składał się z kilkunastu wektorów, a zręcznościowy "Doom", okrzyknięty super-hitem i przełomem wyglądał tak, że dzisiejsi miłośnicy FPP nie tknęli by go nawet kijem. Na tym tle gry przygodowe, opierające się na statycznych tłach, wyglądały po prostu ładnie. A z biegiem czasu - coraz ładniej. Po przełomowym przejściu z VGA na SVGA i rozdzielczość 640x480 był to już wygląd piękny. A gdy do tego okazało się, że można w grach wykorzystać nie tylko dyskietki, ale i płyty CD, okazało się, ze można - o rany! - usłyszeć prawdziwe głosy! prawdziwą muzykę! ba, zobaczyć prawdziwych aktorów! - to już był wydarzenie kosmiczne.
Przygodówki wyznaczały wówczas kolejne kroki postępu komputerowej techniki, a co za tym idzie - były głośne i przez producentów gier - wspierane. Czy dlatego chyba każdy gracz na świecie wiedział, czym jest "Phantasmagoria", bo uwielbiał przygodówki? Skąd. Dlatego, bo to była gra na siedmiu dyskach. O jaaa cieeee, ale czaad...

I wtedy pojawiły się akceleratory 3D.

Nagle okazało się, że ładnie może wyglądać też strzelanka, pojawiły się RTS-y, a Lara zaczeła rywalizować z panienkami ze "świerszczyków". Cały przemysł skierował się w tą stronę - okazało się, że przygodówki już się nie wyróżniają, więc przestała być potrzebna ich reklama. Czy Sierra, która była wręcz synonimem przygodówek, wycofała się z ich produkcji dlatego, bo nagle przestała je lubić? Nie, po prostu okazało się, że gry z innych gatunków zaczęły być na tyle atrakcyjne, że można było zacząć stawiać na nie, ponieważ potencjalnie na pewno mogły przyciągnąć więcej odbiorców niż "adventure".

Moim zdaniem technika determinuje cały rozwój tej akurat branży. Do tego stopnia, że w ten ślepy, owczy pęd weszły w pewnym momencie nawet osoby, wydawałoby się, z krwi i kości "przygodówkowe". Za symboliczne można uznać np. deklaracje Charlesa Cecila, twórcy świetnych, klasycznych Broken Swordów, o tym, że "klasyczne przygodówki umarły, liczy się tylko 3D". No i zrobił kolejnego BS z "genialnymi" trójwymiarowymi skrzyniami i ich przesuwaniem. Drugi kwiatek to Ragnar Torquist - znakomita The Longest Journey, a potem miłość do 3D i - tu już wiem, że znów moja opinia jest kontrowersyjna - ale dużo, dużo słabszy "Dreamfall" (choć oczywiście dużo, dużo lepszy niż BS pseudo3D). Dodajmy do tego jeszcze modę na coraz większa ilośc elementów zręcznosciowych.
Na całe szczęście wtedy właśnie pojawił się Runaway, nieco wcześniej także Syberia, i chyba wreszcie znaczna część twórców przygodówek się opamiętała i przestała próbować robić z gier "adventure" coś, czym nigdy nie były, i nigdy nie będą.

Obecnie sytuację mamy stabilną, przygodówki mają się dobrze, ale nie ma co liczyć na to, że znów staną się hitami świata komputerowej rozrywki. Dlatego, bo to jednak nie są gry dla masowego odbiorcy, ale przede wszystkim dlatego, że by w miarę płynnie pograć w najnowszego shootera, trzeba co orku modernizować sprzęt, a by zagrać w przygodówkę, wystarczy komputer trzy razy tańszy, sprzed paru lat.
C'est la vie... - uważam po prostu za szczyt naiwności twierdzenie, że "producenci robią takie gry, jakich chcą odbiorcy". Jest dokładnie odwrotnie - to producenci niejako wymuszają na odbiorcach ich gusta. Podobac ma się to, co przyniesie największy dochód. To identycznie jak z muzyką. Jeśli ktoś doskonale wie, co mu się podoba, to doskonale wie, czego słuchać, gdzie szukać płyt itp. Ale to dotyczy mniejszości. Większość nie składa się z pasjonatów, ale z osób, które po prostu czasem lubią czegoś posłuchac i zanucić. A jeśli przez cały dzień w Zetce czy RMFie po dziesięć razy leci jedna i ta sama piosenka Lady Gagi czy innej Dody, to w końcu każdy nauczy się jej na pamięć i uzna, że mu się podoba.
"Jeszcze trochę, a każdy będzie musiał kupować oddzielny chleb dla każdego członka rodziny - i rejestrować go na stronie piekarni, żeby mogła monitorować, czy nie podzielił się przypadkiem z kim innym." Fitz
Awatar użytkownika
Bzyk
Posty: 50
Rejestracja: wt 30 paź 2007, 15:33
Lokalizacja: Lubin/Wrocław/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bzyk »

Hahahaha, prawie dokładnie to samo napisałem w swojej pracy dyplomowej! Stawiam Ci piwo. :)
Luminous beings are we, not this crude matter...
ODPOWIEDZ