Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky
Niestety, poważne (na szczęście przejściowe) problemy zdrowotne zmusiły mnie do zaprzestania prac nad projektem. Do tematu wróciłem dosłownie przed tygodniem, ale za to w ciągu dwóch następnych powinno być już dostępne małe demo, więc liczę na Wasz testing.
Tymczasem ruszyłem wczoraj z profilem na FB - zapraszam!
http://www.facebook.com/pages/Distorted ... 2992292320
Tymczasem ruszyłem wczoraj z profilem na FB - zapraszam!
http://www.facebook.com/pages/Distorted ... 2992292320
Luminous beings are we, not this crude matter...
Demko będzie króciutkie - na parę minut. Ale cały Magritte był zaledwie na godzinkę, więc... Co będzie w demko? Szczegółowe fotki w HDR, więcej hotspotów w lokacjach, stosowna interakcja w przypadku niewłaściwego używania przedmiotów, drobne animki cząsteczkowe i panoramki 360 stopni. Czyli wszystko to, czego w Magritte po prostu nie było.
Kto ma natomiast konto na FB, proszę, niech kliknie "Lubię to". Nie podniecam się tym serwisem jak polskie galerianki, ale po prostu wedle zasad potrzebuję 25. "lubisiów", by uczłowieczyć adres profilu.
Kto ma natomiast konto na FB, proszę, niech kliknie "Lubię to". Nie podniecam się tym serwisem jak polskie galerianki, ale po prostu wedle zasad potrzebuję 25. "lubisiów", by uczłowieczyć adres profilu.
Luminous beings are we, not this crude matter...
Pierwsze screeny: http://www.facebook.com/Distorted.Game
Luminous beings are we, not this crude matter...
THX. Wciąż jednak jest to rzeźbienie w... wiadomo czym. To jest właśnie różnica miedzy produkcją budżetowaną a piwniczną. W tej pierwszej scenarzysta wymyśla lokację, a programiści i graficy starają się ją stworzyć wedle życzenia. W tej drugiej twórca żebrze o pomoc, dostaje fotki od ludzi z dużym sercem (o renderkach może w tym kraju pomarzyć) i stara się fabułę nagiąć do tego, co ma.
Dostajesz fotkę z telefonem i wtedy myślisz - ok, mam telefon, więc zróbmy rozmowę - będzie pierwszy dialog. Ojej, a tu są schody? To trzeba znaleźć kilka innych fotek, by pokazać, że coś jest na piętrze. A spójrz tutaj - na ziemi leżą gazety. No to trzeba wymyślić, co w nich można przeczytać... Itd.
Całość przypomina trochę sposób, w jaki swoje książki pisze Jonathan Carroll. Tyle że on nie jest skrępowany niedoskonałościami technicznymi - pióro tworzy bowiem najlepszą możliwą grafikę bez ograniczeń. Grafikę naszej wyobraźni.
Marzyła mi się gra tworzona do spółki z programistami, z grafikami etc. Pomysł był świetny, skończyło się, jak zawsze - młócę SXC w poszukiwaniu fotek, które choć trochę przystają do mojej wizji. Cudownie, że znalazłem Jaschę i zgłosił się do mnie Cameron, bo mają świetne foty. Wciąż jednak są to zdjęcia - czyli obrazy zrobione wcześniej - do których to ja muszę dostosowywać swój pomysł. Ewentualnie mogę zrobić mały kolażyk, ale czegoś, co już zostało utrwalone, nie zmienię.
Dlatego to jest ostatnia rzecz, którą robię. Potem wszystkie ambicje twórcze mam zamiar wrzucić do muszli i spuścić wodę. Amen. Kończę wszelkie prace, bo przynoszą mi tylko zgryzotę. Distorted zrobię jedynie dlatego, że grę zapowiedział Onet, więc nie chcę rozczarować ludzi, którzy może na ten tytuł czekają.
Dostajesz fotkę z telefonem i wtedy myślisz - ok, mam telefon, więc zróbmy rozmowę - będzie pierwszy dialog. Ojej, a tu są schody? To trzeba znaleźć kilka innych fotek, by pokazać, że coś jest na piętrze. A spójrz tutaj - na ziemi leżą gazety. No to trzeba wymyślić, co w nich można przeczytać... Itd.
Całość przypomina trochę sposób, w jaki swoje książki pisze Jonathan Carroll. Tyle że on nie jest skrępowany niedoskonałościami technicznymi - pióro tworzy bowiem najlepszą możliwą grafikę bez ograniczeń. Grafikę naszej wyobraźni.
Marzyła mi się gra tworzona do spółki z programistami, z grafikami etc. Pomysł był świetny, skończyło się, jak zawsze - młócę SXC w poszukiwaniu fotek, które choć trochę przystają do mojej wizji. Cudownie, że znalazłem Jaschę i zgłosił się do mnie Cameron, bo mają świetne foty. Wciąż jednak są to zdjęcia - czyli obrazy zrobione wcześniej - do których to ja muszę dostosowywać swój pomysł. Ewentualnie mogę zrobić mały kolażyk, ale czegoś, co już zostało utrwalone, nie zmienię.
Dlatego to jest ostatnia rzecz, którą robię. Potem wszystkie ambicje twórcze mam zamiar wrzucić do muszli i spuścić wodę. Amen. Kończę wszelkie prace, bo przynoszą mi tylko zgryzotę. Distorted zrobię jedynie dlatego, że grę zapowiedział Onet, więc nie chcę rozczarować ludzi, którzy może na ten tytuł czekają.
Luminous beings are we, not this crude matter...
Ogromna prośba do osób współpracujących z mediami, szczególnie growymi lub szerzej - traktującymi o cyberkulturze. Potrzebuję medialnego supportu przy małej akcji związanej z produkcją "Distorted" (sam o sobie w mediach pisać nie będę, bo aż takim hipokrytą nie jestem. ;P).
Chodzi o pewien szczególny rodzaj udziału graczy w tworzeniu tej historii. Sprawa jest, mam nadzieję, sympatyczna.
Chodzi o pewien szczególny rodzaj udziału graczy w tworzeniu tej historii. Sprawa jest, mam nadzieję, sympatyczna.
Luminous beings are we, not this crude matter...
FYI:
http://www.przygodowki.pl/name-News-art ... d-238.html
http://www.gamezilla.pl/content/pragnie ... asz-okazje
http://www.indiedb.com/games/distorted
http://www.przygodowki.pl/name-News-art ... d-238.html
http://www.gamezilla.pl/content/pragnie ... asz-okazje
http://www.indiedb.com/games/distorted
Luminous beings are we, not this crude matter...
Jasne - dla każdego coś miłego.
Wpadłem na ten pomysł, by uzyskać jakiś feedback. Piszą do mnie często ludzie z pytaniem, czy mogliby pracować przy projekcie, choć na niczym się nie znają. Właśnie dla nich wprowadziłem możliwość zaistnienia w fabule. To stary, PR-owski mechanizm, który stosują lokalne telewizje. Dlaczego tak często są w nich materiały o dzieciach? Żeby mieszkańcy mogli zobaczyć na ekranie swoje pociechy i powiedzieć, że to fajna TV, bo mówi o nich. Podobnie tutaj - człowiek, który pojawi się w grze jako postać, powie o tym stu swoim znajomym, którzy też ściągną grę. Jeśli nikt nie potrafi mi pomóc w tworzeniu gry, to może chociaż ułatwi mi jej dystrybucję.
Mimo iż na członku stawałem, nie udało mi się zebrać teamu - w Polsce nikt nie jest zainteresowany robieniem gier dla przyjemności. Kasa, kasa, kasa - to jedyne, co się liczy. Nikt nie użyczy swych zdolności za darmo. I szczerze mówiąc nie przestaje mnie to dziwić, bo sam zawsze starałem się działać bezinteresownie. I korona mi z głowy nie spadła... Mój największy błąd polegał na tym, że szukałem ludzi w Polsce. Pomyliłem kraj, zaiste.
Wpadłem na ten pomysł, by uzyskać jakiś feedback. Piszą do mnie często ludzie z pytaniem, czy mogliby pracować przy projekcie, choć na niczym się nie znają. Właśnie dla nich wprowadziłem możliwość zaistnienia w fabule. To stary, PR-owski mechanizm, który stosują lokalne telewizje. Dlaczego tak często są w nich materiały o dzieciach? Żeby mieszkańcy mogli zobaczyć na ekranie swoje pociechy i powiedzieć, że to fajna TV, bo mówi o nich. Podobnie tutaj - człowiek, który pojawi się w grze jako postać, powie o tym stu swoim znajomym, którzy też ściągną grę. Jeśli nikt nie potrafi mi pomóc w tworzeniu gry, to może chociaż ułatwi mi jej dystrybucję.
Mimo iż na członku stawałem, nie udało mi się zebrać teamu - w Polsce nikt nie jest zainteresowany robieniem gier dla przyjemności. Kasa, kasa, kasa - to jedyne, co się liczy. Nikt nie użyczy swych zdolności za darmo. I szczerze mówiąc nie przestaje mnie to dziwić, bo sam zawsze starałem się działać bezinteresownie. I korona mi z głowy nie spadła... Mój największy błąd polegał na tym, że szukałem ludzi w Polsce. Pomyliłem kraj, zaiste.
Luminous beings are we, not this crude matter...
Oj tam, z moich doświadczeń z zagranicznymi produkcjami mogę powiedzieć, że tego typu kwestie wyglądają identycznie - nawet jak ktoś już wstąpi do zespołu, to bardzo często nie wywiązuje się z tego czego się podjął. Wcale mnie to zresztą nie dziwi. Tworzenie porządnych gier wymaga ogromnych nakładów pracy, czasu i wzajemnego zaufania. Stworzenie zespołu, który jest w stanie efektywnie pracować za darmo, to bardzo skomplikowana sprawa.Bzyk pisze: Mimo iż na członku stawałem, nie udało mi się zebrać teamu - w Polsce nikt nie jest zainteresowany robieniem gier dla przyjemności. Kasa, kasa, kasa - to jedyne, co się liczy. Nikt nie użyczy swych zdolności za darmo. I szczerze mówiąc nie przestaje mnie to dziwić, bo sam zawsze starałem się działać bezinteresownie. I korona mi z głowy nie spadła... Mój największy błąd polegał na tym, że szukałem ludzi w Polsce. Pomyliłem kraj, zaiste.
Ja w nietypowej sprawie. Bzyku, czy masz jakiś adres internetowy, taki punkt wyjścia do śledzenia Twoich poczynań, głównie artystycznych? Znam stronę o Magritte, tablicę użytkownika Distorted na fejsbuku, ale ten adres w sygnaturce nie był aktualizowany od 2009 i nie ma tam nic o Twoim ostatnim projekcie, zresztą to chyba taki bardziej profesjonalny profil. Czy coś przeoczyłam?
Fakt, strony www.drews.art.pl nie uaktualniałem od przeszło roku. Dzieje się tak, od kiedy postanowiłem zrobić nowy layout. A ponieważ nie miałem na to czasu, zarzuciłem update strony. Mea culpa. Postaram się w tygodniu dorzucić kilka niusów i od tego czasu robić to regularnie. W każdym razie od ostatniego wpisu niewiele się działo. Poszło drukiem jedno moje opowiadanie w "Magazynie fantastycznym", drugim tekstem wygrałem ogólnopolski konkurs SF (opowiadanie wyjdzie drukiem w lutym), popyskowałem w kilku wywiadach i ruszyłem z Distorted, choć ciężko mi o tyle, że w tygodniu pracuję zawodowo, a w weekendy prowadzę zajęcia w dwóch szkołach wyższych. Do tego od pół roku przeprowadzam się do Wrocławia, a od kiedy przyszły cholerne odwilże, walczę z przeziębieniami (zdrowy jestem tylko wtedy, gdy zimą jest od -10 do -20 - to dla mnie najlepsze temperatury).
Póki co w sumie najbardziej aktywny jestem na facebooku, którego osobiście nie cierpię, ale który dobrze spełnia funkcję mikrobloga, a poza tym jest dla mnie skrzynką kontaktową ze znajomymi, którzy zapomnieli, jak wygląda telefon i e-mail.
http://www.facebook.com/marcin.drews
Również Distoted ma tam swój profil - wszystko, co wydarzyło się w temacie gry, znajdziesz tutaj: http://www.facebook.com/Distorted.Game
Poza tym, jak wspomniałem, zdecydowałem, że Distorted będzie moim ostatnim projektem. Odkładam aparat, pióro i komputer. Kulturą w tym kraju rządzi Krzysztof Cipisz i Katarzyna Cipopek. Tak wielkim artystom nie podskoczę...
Póki co w sumie najbardziej aktywny jestem na facebooku, którego osobiście nie cierpię, ale który dobrze spełnia funkcję mikrobloga, a poza tym jest dla mnie skrzynką kontaktową ze znajomymi, którzy zapomnieli, jak wygląda telefon i e-mail.
http://www.facebook.com/marcin.drews
Również Distoted ma tam swój profil - wszystko, co wydarzyło się w temacie gry, znajdziesz tutaj: http://www.facebook.com/Distorted.Game
Poza tym, jak wspomniałem, zdecydowałem, że Distorted będzie moim ostatnim projektem. Odkładam aparat, pióro i komputer. Kulturą w tym kraju rządzi Krzysztof Cipisz i Katarzyna Cipopek. Tak wielkim artystom nie podskoczę...
Luminous beings are we, not this crude matter...