Masz ochotę podzielić się przemyśleniami na temat skończonej niedawno przygodówki? Chcesz przekonać innych, że Kosmopolska jest lepsza od Samorosta? Ten dział nadaje się do tego idealnie.

Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky, jarecki83

Awatar użytkownika
aegnor
Posty: 1133
Rejestracja: czw 05 maja 2005, 20:52
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Osobliwe praktyki handlowe polskich wydawców

Post autor: aegnor »

Zdarzył mi się ostatnio ciekawy przypadek w związku z kuponem promocyjnym "30% taniej" do znalezienia w grach wydawanych przez IQP w ramach Adventure Collection. Jak zapewne wszyscy wiemy z promocji można skorzystać wycinając specjalny kupon, wypełniając formularz na stronie internetowej, drukując go (ewentualnie przepisując wskazane tam dane ręcznie) i wysyłając razem z kuponem pocztą tradycyjną. Tyle jeśli chodzi o teorię i regulamin promocji.

Postanowiłem zrobić symulację. Wypełniłem formularz, kliknąłem opcję "Oblicz zamówienie", pojawiły się dane z prośbą o ich wydrukowanie i przesłanie pocztą (które to dane z tą samą prośbą przyszły też na podanego przeze mnie maila), na zapas kliknąłem na "Drukuj zamówienie" żeby je pod koniec miesiąca wysłać bez ponownego wklepywania - dane posłusznie się wydrukowały. Na tym koniec. Do czasu.

Po kilku dniach do drzwi zapukał listonosz z paczką za pobraniem, która zawierała nic innego jak gry od IQP. Interesujące, prawda? Bez wysyłania zamówienia, bez wysyłania kuponu, bez żadnego wrzucania do wirtualnego koszyka ani klikania w button w rodzaju kategorycznego "Złóż zamówienie", bez mailowego potwierdzenia, bez żadnej dodatkowej korespondencji - po prostu przyszła paczka.

Nie żebym się szczególnie żalił - wydawca cieszy się moją dużą sympatią (takie to czasy, że można lubić nawet twory korporacyjne), cena była atrakcyjna, a tytuły wybrane przeze mnie i przeznaczone do zakupu w najbliższym czasie. Wydawca zadecydował jedynie za mnie o chwili zakupu. W sumie transakcję uznaję za całkiem udaną, nie korciło mnie też szczególnie, żeby ją sobie z IQP na siłę wyjaśniać. Podaję ten przykład raczej jako swojego rodzaju ciekawostkę. No i trochę ostatnio boję się wchodzić na ich stronę, żeby np. nieopatrznie nie zostać większościowym udziałowcem Spółki. ;)

Ktoś miał podobne doświadczenia?
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
ODPOWIEDZ