Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky, jarecki83
Re: W co gracie?
Ja pyknąłem w Monkey Island Special Edition 1 i 2.
Bardzo fajne. Szczególnie dwójka ze swoim malowanym stylem mi podeszła. Jedynka jednak trochę kulała z interfejsem (obsługa inwentarza, brr...) i musiałem się przyzwyczaić do "nowego" Guybrusha i generalnie bardziej kreskówkowych twarzy na zbliżeniach.
Ale tak czy inaczej bardzo na plus - nie wiem jak (tak na prawdę, to wiem jak ) nie podszedłem do tego tematu przez 10 lat...
Siłą rozpędu więc, chyba polecę dalej w "remastery" i sprawdzę "Broken Swordy" - tutaj podobno trochę ingerowali w mechanikę gry, więc zobaczymy.
Bardzo fajne. Szczególnie dwójka ze swoim malowanym stylem mi podeszła. Jedynka jednak trochę kulała z interfejsem (obsługa inwentarza, brr...) i musiałem się przyzwyczaić do "nowego" Guybrusha i generalnie bardziej kreskówkowych twarzy na zbliżeniach.
Ale tak czy inaczej bardzo na plus - nie wiem jak (tak na prawdę, to wiem jak ) nie podszedłem do tego tematu przez 10 lat...
Siłą rozpędu więc, chyba polecę dalej w "remastery" i sprawdzę "Broken Swordy" - tutaj podobno trochę ingerowali w mechanikę gry, więc zobaczymy.
Re: W co gracie?
Ograłem Heavy Rain! Gra z porządnym budżetem wydana 10 lat temu i odpalona na współczesnych pecetach wygląda o wiele lepiej od wszystkiego, co aktualnie w światku przygodówek się pojawia. Zresztą nie tylko wygląda lepiej, ale praktycznie w każdym innym aspekcie przewyższa inne dzisiejsze produkcje.
Natomiast zawiodłem się na Trüberbrooku - no straszna lipa, jest czym nacieszyć oczy, ale fabuła, dialogi oraz bezsensowny inwentarz pogrążyły grę zupełnie. Podobnie zresztą z ostatnim Larrym i jeszcze wcześniej z Unavowed. Przeklikałem je do końca tylko dla zasady. Tak samo czynię obecnie odpalając Gibbousa. Po godzinie przeklikiwania wyłączam, bo nic mnie przy tej grze nie potrafi zatrzymać. Albo formuła typowego point and clicka mi się przejadła, albo nie wiem co
Zupełnie inaczej było w przypadku Return of the Obra Dinn. Wziąłem wolne z pracy żeby ją dokończyć!!! Tak mnie wciągnęło, że siedziałem po nocach jak jakiś uzależniony! Ostatni raz takiego funu z główkowania dostarczyła mi chyba The Talos Principle... W każdym razie - wybitne dzieło, zawstydzające inne studia, bo przecież stworzył je jeden człowiek.
No i ograłem jeszcze The Shapeshifting Detective. Fajne, ale wbrew recenzjom replayability jest słabe, bo przy drugim podejściu celowo wybierałem inne opcje, a niewiele to zmieniało... Zawiodłem się też trochę na Telling Lies. Po świetnym Her Story oczekiwania miałem wysokie - oglądałem filmiki z wielkim oczekiwaniem, że dowiem się nie wiadomo jak wielkiej tajemnicy, jakiegoś szokującego faktu, który mną wstrząśnie, a tu nic. Zwykła opowieść, połowa nagrań to dłużyzna... Za to na plus aktorzy. Miło popatrzeć na tak dobre aktorstwo w grze FMV.
Przeklikałem też Kentucky Route Zero. Nie potrafię zrozumieć skąd tak dobre oceny. Kompletnie to do mnie nie dotarło. Opowieść jest tak rozmyta na dziesiątki wątków, że na końcu nawet trudno powiedzieć o czym była. Gdzieś przeczytałem taki komentarz - "To serio jest dobre czy tylko tak pretensjonalne, że wypada się zachwycać?" - chyba na tym polega ten fenomen, większość osób po naprawdę dobrym pierwszym epizodzie uznała, że cała gra jest wyjątkowa. Że po prostu należy jej się podziw, niezależnie czy jako całość jest spójna i czy poza nietypową narracją i klimatem coś graczowi oferuje.
Ale za to dobrze bawiłem się przy The Walking Dead: A New Frontier. Chyba tylko ja uważam, że formuła, której kurczowo trzymało się Telltale Games była dobra i nie należało nic zmieniać Choć oczywiście wolałem ich bardziej przygodówkowe produkcje z czasów Tales of Monkey Island i Sam and Maxa...
Natomiast zawiodłem się na Trüberbrooku - no straszna lipa, jest czym nacieszyć oczy, ale fabuła, dialogi oraz bezsensowny inwentarz pogrążyły grę zupełnie. Podobnie zresztą z ostatnim Larrym i jeszcze wcześniej z Unavowed. Przeklikałem je do końca tylko dla zasady. Tak samo czynię obecnie odpalając Gibbousa. Po godzinie przeklikiwania wyłączam, bo nic mnie przy tej grze nie potrafi zatrzymać. Albo formuła typowego point and clicka mi się przejadła, albo nie wiem co
Zupełnie inaczej było w przypadku Return of the Obra Dinn. Wziąłem wolne z pracy żeby ją dokończyć!!! Tak mnie wciągnęło, że siedziałem po nocach jak jakiś uzależniony! Ostatni raz takiego funu z główkowania dostarczyła mi chyba The Talos Principle... W każdym razie - wybitne dzieło, zawstydzające inne studia, bo przecież stworzył je jeden człowiek.
No i ograłem jeszcze The Shapeshifting Detective. Fajne, ale wbrew recenzjom replayability jest słabe, bo przy drugim podejściu celowo wybierałem inne opcje, a niewiele to zmieniało... Zawiodłem się też trochę na Telling Lies. Po świetnym Her Story oczekiwania miałem wysokie - oglądałem filmiki z wielkim oczekiwaniem, że dowiem się nie wiadomo jak wielkiej tajemnicy, jakiegoś szokującego faktu, który mną wstrząśnie, a tu nic. Zwykła opowieść, połowa nagrań to dłużyzna... Za to na plus aktorzy. Miło popatrzeć na tak dobre aktorstwo w grze FMV.
Przeklikałem też Kentucky Route Zero. Nie potrafię zrozumieć skąd tak dobre oceny. Kompletnie to do mnie nie dotarło. Opowieść jest tak rozmyta na dziesiątki wątków, że na końcu nawet trudno powiedzieć o czym była. Gdzieś przeczytałem taki komentarz - "To serio jest dobre czy tylko tak pretensjonalne, że wypada się zachwycać?" - chyba na tym polega ten fenomen, większość osób po naprawdę dobrym pierwszym epizodzie uznała, że cała gra jest wyjątkowa. Że po prostu należy jej się podziw, niezależnie czy jako całość jest spójna i czy poza nietypową narracją i klimatem coś graczowi oferuje.
Ale za to dobrze bawiłem się przy The Walking Dead: A New Frontier. Chyba tylko ja uważam, że formuła, której kurczowo trzymało się Telltale Games była dobra i nie należało nic zmieniać Choć oczywiście wolałem ich bardziej przygodówkowe produkcje z czasów Tales of Monkey Island i Sam and Maxa...
Tylko ludzie z LucasArtsu / Lucasfilmu potrafili zrobić dobry pożytek z nawiązań. Być może dlatego, że odnosili się zwykle tylko do własnego światka, a nie do całej popkultury. No i nie tłukli tych nawiązań na każdym kroku. W obecnych przygodówkach (nie mam na myśli Thimbleweed Park) stało się to nagminne. Jak w takim Gibbousie mam do wyboru opcję dialogową "Look, a three-headed monkey!", to aż zgrzytam zębami!!!Houdini pisze:No i w ogóle, żarty, żarciki, nawiązania, biblioteka, książka telefoniczna, kurcze wszystko... Tak jak ujęli to w kickstarterowym filmiku: tak jakbym zagrał w jakąś nigdy nie wydaną przygodówkę LucasArts.
Rozgrzebany Oblivion raczej już nie doczeka się szczęśliwego końca, jako że pewnego dnia powitał mnie wesoły komunikat "Wszystkie twoje pliki zostały zaszyfrowane, wejdź na naszą stronkę, to ci odszyfrujemy". Zawołali 5500 $ za klucz, a jak im powiedziałem, że w sumie zależy mi tylko na odblokowaniu trzech plików, to zeszli do 2000 $ Zapis z gry to nie aż tak wielki problem, jak wszystkie pozostałe dane: fotki, filmy, pliki tekstowe... Róbcie kopie bezpieczeństwa, bo straszne czasy nastałyElum pisze:Znam to uczucie. Chyba najbardziej właśnie z tego powodu omijam gatunek cRPG. Bo gdy pomyślę, że takiego Obliviona po 100 godzinach ciągle miałbym rozgrzebanego, to od razu odechciewa mi się grać.
Re: W co gracie?
Chcieli zwykłe dolary? Myślałem, że wszyscy internetowi złodzieje, wyłudzacze, naciągacze itp. ludzkie śmieci przerzucili się już na monero.
Współczuję. Utrata danych to trochę traumatyczne przeżycie. Ważne, żeby drugi raz nie popełnić tego samego błędu i już nigdy nie odkładać robienia kopii zapasowej na jutro.
Współczuję. Utrata danych to trochę traumatyczne przeżycie. Ważne, żeby drugi raz nie popełnić tego samego błędu i już nigdy nie odkładać robienia kopii zapasowej na jutro.
Re: W co gracie?
Chcą ekwiwalent 2000 USD w Bitcoinie. Pełna profeska, mają ładną stronę z supportem, pozwalają odszyfrować za darmo jeden plik, żeby udowodnić działanie klucza, no i mają dobre opinie w internecie od ludzi, którzy zapłacili okup. W sensie, że po zapłacie faktycznie przesyłają działający dekryptor. No i samego systemu i przeglądarki mi nie ruszyli, chyba żeby "klient" mógł spokojnie zrobić przelewElum pisze:Chcieli zwykłe dolary? Myślałem, że wszyscy internetowi złodzieje, wyłudzacze, naciągacze itp. ludzkie śmieci przerzucili się już na monero.
Współczuję. Utrata danych to trochę traumatyczne przeżycie. Ważne, żeby drugi raz nie popełnić tego samego błędu i już nigdy nie odkładać robienia kopii zapasowej na jutro.
Najgorsze jest myślenie, że mnie to nie spotka, bo nie robię nic głupiego, nie klikam gdzie popadnie, mam dobrego antywirusa, antimalware, firewalla, wszystkie aktualizacje itd. Ale każdego może to dopaść, nie znasz dnia ani godziny. Tylko kopia bezpieczeństwa jest ratunkiem. A teraz... mądry Polak po szkodzie.
No cóż, wracam do ziewania przy Gibbousie A jak mnie za bardzo znuży, to chyba popiszę sobie na chacie z tymi ludzkimi śmieciami. Zawsze to jakieś emocje
Re: W co gracie?
Wczorajszy artykuł mniej więcej na ten tematjarecki83 pisze:Chcą ekwiwalent 2000 USD w Bitcoinie. Pełna profeska, mają ładną stronę z supportem, pozwalają odszyfrować za darmo jeden plik, żeby udowodnić działanie klucza, no i mają dobre opinie w internecie od ludzi, którzy zapłacili okup. W sensie, że po zapłacie faktycznie przesyłają działający dekryptor. No i samego systemu i przeglądarki mi nie ruszyli, chyba żeby "klient" mógł spokojnie zrobić przelew
Re: W co gracie?
Gram właśnie po raz drugi w Talos Principle (jest okazja, bo doszlusował mi dodatek, ale na Steamie, więc grę przechodzę sobie od nowa) i nie przestaje mnie zdumiewać jak dobra jest to gra. Mimo, że to gra logiczna (których zasadniczo nie lubię) i od zatrzęsienia jest w niej zagadek przestrzennych (których nie lubię, bo jestem w ich rozwiązywaniu kiepski), to kocham ją wściekle i uważam za jedną z najlepszych produkcji, w które miałem przyjemność na przestrzeni ostatnich lat zagrać.
Trudno wymienić wszystkie jej zalety: spójna, wiarygodna i wysoce immersyjna koncepcja gry, przyjemnie stopniowana trudność zagadek, nienachalne i ciekawe fabularne tło, jasne reguły w granicach plansz i ich burzenie w celu zdobycia "gwiazdek", dobra polonizacja, masa ester eggów, które nie naruszają spójności świata gry...
Na dodatek przy drugiej rozgrywce trafiłem na taki kwiatek, udowadniający, że przemyślenia zawarte w grze są owocem pracy najtęższych umysłów.
Trudno wymienić wszystkie jej zalety: spójna, wiarygodna i wysoce immersyjna koncepcja gry, przyjemnie stopniowana trudność zagadek, nienachalne i ciekawe fabularne tło, jasne reguły w granicach plansz i ich burzenie w celu zdobycia "gwiazdek", dobra polonizacja, masa ester eggów, które nie naruszają spójności świata gry...
Na dodatek przy drugiej rozgrywce trafiłem na taki kwiatek, udowadniający, że przemyślenia zawarte w grze są owocem pracy najtęższych umysłów.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Re: W co gracie?
Ale, że co?
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Re: W co gracie?
Informacje w postaci QR kodów, które zostawiasz w grze (za pomocą pędzla i kubełków z farbą) są widoczne dla innych graczy spośród grona Twoich znajomych na Steamie. Może to wiedza powszechna, ale ja dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, kiedy przypadkiem zobaczyłem powyższą informację i przeżyłem mały szok.jackowsky pisze:Ale, że co?
BTW pozwoliłem sobie dopisać swój komunikat obok Twojego.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Re: W co gracie?
A ja jakoś tego zupełnie nie pamiętam, żebym zostawiał jakieś informacje.
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Re: W co gracie?
Zostawiając informację wybierasz tylko jeden z ok. 8 proponowanych komunikatów (podobno ich dobór zależy od przebiegu rozmów ze SI w terminalach). można więc zapomnieć, że się to robiło.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Re: W co gracie?
To by wiele tłumaczyło.
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Re: W co gracie?
Natrafiłem jeszcze na dwa kolejne Twoje wpisy, więc to nie działo przypadku, bo żadnych innych znajomych nie uświadczyłem.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Re: W co gracie?
Pozwoliłem sobie dodać screena do naszej encyklopedii, bo przetrwa tu zdecydowanie dłużej niż na darmowym hostingu.
A jackowsky udaje, że nie wie, o co chodzi. Choć przecież to nie pierwszy raz, kiedy odcisnął swój ślad w przygodówkowym świecie:
A jackowsky udaje, że nie wie, o co chodzi. Choć przecież to nie pierwszy raz, kiedy odcisnął swój ślad w przygodówkowym świecie:
- Ines
- Posty: 737
- Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
- Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
- Kontakt:
Re: W co gracie?
Gralam w Contradiction - Spot The Liar! ale gra zgubila wszystkie moje savey i lokalne i w chmurze, mialam juz ponad 30%...
Nie mam ochoty jeszcze raz zgubic, a grac ciurkiem do konca nie mam czasu.
Szkoda, bo gra mi sie podobala.
Juz z tym panem pogadalam, pamietam.
Nie mam ochoty jeszcze raz zgubic, a grac ciurkiem do konca nie mam czasu.
Szkoda, bo gra mi sie podobala.
Juz z tym panem pogadalam, pamietam.
Tra-la-la!
Re: W co gracie?
Ja używam "GameSave Manager" do wykonywania backupów save'ów. Ale nie sprawdzałem jak w rzeczywistości działa odtwarzanie zapisów backupów, bo nie miałem takiej potrzeby.
Plusem aplikacji jest też to, że sama wykrywa większość zapisów i nie trzeba ich ręcznie szukać.
Plusem aplikacji jest też to, że sama wykrywa większość zapisów i nie trzeba ich ręcznie szukać.
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)