Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky
To cud że żyję
Oberwaliście kiedyś soplem spadającym z wysokości kilkunastu (około) metrów? Ja przedwczoraj o mały włos. Dziś boję się podchodzić do lodówki, nie wiem co będzie dalej. Chyba zacznę chodzić po ulicy w kasku na głowie. Przynajmniej do czasu aż to cholerstwo się nie roztopi
A poważnie, miał ktoś z Was ostatnio podobne doświadczenia?
A poważnie, miał ktoś z Was ostatnio podobne doświadczenia?
Zaatakowały cię orły? Aż pięć?!
Ja w życiu byłem o włos od kilku nieświadomych samobójstw ("pamiętajcie dzieci, na pasach najpierw patrzymy w LEWO!"), raz wpadliśmy z kumplem z podstawówki (pierwsza klasa) do jakichś wykopów, ale udało nam się wyjść nim nas zakopali...
Ja w życiu byłem o włos od kilku nieświadomych samobójstw ("pamiętajcie dzieci, na pasach najpierw patrzymy w LEWO!"), raz wpadliśmy z kumplem z podstawówki (pierwsza klasa) do jakichś wykopów, ale udało nam się wyjść nim nas zakopali...
wykorzeniony
"To be! To be sure beats the shit out of not to be!" - John Belushi
"To be! To be sure beats the shit out of not to be!" - John Belushi
Re: To cud że żyję
Ja mialem, ale z drzewem. Nie mialo co prawda parenastu metrow wysokosci, lecz gdzies polowe tego, co i tak czynilo zen mocny argument w razie walniecia w leb. A walnelo prosto miedzy oczy. Nie, nie wygladalo to tak, ze uslyszalem swist spadajacego drewna i popatrzylem w gore. Scena wygladala inaczej. Na naszym lesnym boisku stal wielki konar i podczas jego usuwania spadl wprost na pole karne. Koledzy zamiast usunac go bez podnoszenia postanowili przeciagnac go lina tak, by zatoczyl luk i upadl na druga strone. Lecz konar oczywiscie polecial bokiem, zataczajac luk, ale nie jak zarzucana wedka, tylko niczym mlot podczas konkursu olimpijskiego. I na drodze jego lotu akurat stalem ja.Elum pisze: A poważnie, miał ktoś z Was ostatnio podobne doświadczenia?
Wrazenia BOSKIE.
Kilka lat temu , złapałem sie kabla bez izolacji. Najgorsze było to, że jak to cholerstwo zaczyna cie "pieścić" to za cholere puścić sie nie da. Trzymałem ten kabel , nogi już mi sie zaczęły uginać i przed oczami ciemno i w tym momencie ,na całe szczeście ,wywaliło korki , bo jakby nie to .... marnie bym skończył... . W miejscu gdzie trzymałem kabel tak mi podsmażyło skóre, że bardziej przypominała węgiel niż skóre , reszte nocy spedziłem trzesąc sie w łożku . Ojojoj jak sobie dzis o tym pomysle to az drgawek dostaje.... po calym incydencie pozostalami blizna na prawej rece. Tak wiec pamietacje drogie dzieci , z prądem nie ma żartów .
Hem...
Jakiś czas temu było tyle śniegu, że gałęzie spadały gęsto.
A po poboczach drogi były zwały drzew z wielu godzin (Kolumna to małe i zalesione miasteczko ).
Było nieco strachu (przejdźcie pod gałęzią 3x grubszą i 5x dłuższą od was, kiedy ta chwieje się i niepokojąco trzeszczy) ale nic się nie stało...
Jakiś czas temu było tyle śniegu, że gałęzie spadały gęsto.
A po poboczach drogi były zwały drzew z wielu godzin (Kolumna to małe i zalesione miasteczko ).
Było nieco strachu (przejdźcie pod gałęzią 3x grubszą i 5x dłuższą od was, kiedy ta chwieje się i niepokojąco trzeszczy) ale nic się nie stało...
Zło jest... pokusą. To pierworodny grzech każdego człowieka.
Post Mortem
Post Mortem
Czesc, moj pierwszy postu tu, oby nie ostatni ;)).
Codziennie ocieram sie o smierc jezdzac samochodem, dzis o malo nie staranowal mnie rozpedzony tir jadacy na czerwonym swietle. No, ale to takie pospolite.
Z ciekawszych rzeczy to ostatnio przy zjezdzie z Pilska na nartach z duza predkoscia wpadlem na jakas mulde, ktorej wczesniej nie widzialem, wyskoczylem z niej jak z procy, stracilem kompletnie kontrole nad jazda i przez nastepne 50-100 metrow stoku tylko zastanawialem sie, o ktore drzewo sie zabije jesli nie zdolam utrzymac rownowagi i/lub wypadne z trasy. Na szczescie jakos sie udalo :).
A najmniej szczescia to mial pare lat temu moj kolega. Z paroma kumplami odpoczywalismy po meczu blisko boiska, byl tam taki stary trzepak, a ze nie bylo na czym innym siedziec to wszyscy na nim wlasnie siedzielismy. Trzepak tego nie wytrzymal i nagle sie przewrocil. Nikomu nic sie nie stalo poza tym jednym kolega - przygniotlo mu szyje, zmarl po kilku dniach :(.
Codziennie ocieram sie o smierc jezdzac samochodem, dzis o malo nie staranowal mnie rozpedzony tir jadacy na czerwonym swietle. No, ale to takie pospolite.
Z ciekawszych rzeczy to ostatnio przy zjezdzie z Pilska na nartach z duza predkoscia wpadlem na jakas mulde, ktorej wczesniej nie widzialem, wyskoczylem z niej jak z procy, stracilem kompletnie kontrole nad jazda i przez nastepne 50-100 metrow stoku tylko zastanawialem sie, o ktore drzewo sie zabije jesli nie zdolam utrzymac rownowagi i/lub wypadne z trasy. Na szczescie jakos sie udalo :).
A najmniej szczescia to mial pare lat temu moj kolega. Z paroma kumplami odpoczywalismy po meczu blisko boiska, byl tam taki stary trzepak, a ze nie bylo na czym innym siedziec to wszyscy na nim wlasnie siedzielismy. Trzepak tego nie wytrzymal i nagle sie przewrocil. Nikomu nic sie nie stalo poza tym jednym kolega - przygniotlo mu szyje, zmarl po kilku dniach :(.
I znowu to samo. Kurcze, mieszkam na trzecim piętrze dziesięcio (w porywac jedenasto) piętrowego bloku. Za każdym razem jak mi sopel (lecący oczywiście z dachu) uderza w parapet, przez ułamek sekundy mam wrażenie że ściana boczna wraz z oknem może tego nie przeżyć. A już najlepsza jazda jest w o środku nocy
-
- Posty: 775
- Rejestracja: pn 21 lut 2005, 12:32
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Elum, ales ty strachliwy.
Ja w tym roku miałem najwiekszego stracha jakeśmy z kumplami starą poniemiecką sztolnie odkopywali. Ziemia była mokra i gliniasta. Gdy udało nam się zrobić mała dziurę jeden z kolegów postanowił spróbować sie przepchać, i gdy był już połową w środku ziemia się usunęła. Gdybyście widziele tę akcje ratunkową!!!!! Oj działo się.
Ja w tym roku miałem najwiekszego stracha jakeśmy z kumplami starą poniemiecką sztolnie odkopywali. Ziemia była mokra i gliniasta. Gdy udało nam się zrobić mała dziurę jeden z kolegów postanowił spróbować sie przepchać, i gdy był już połową w środku ziemia się usunęła. Gdybyście widziele tę akcje ratunkową!!!!! Oj działo się.
Obecnie gram: Tajne Akta 2 Puritas Cordis
myślę, ze cud, ze żyje. Walnął we mnie idiota pijany ( ponad 1 promil) z dzieciakiem "na pokładzie" Matiza. Walnął jak stałam na światłach. walnął z calym impetem a teraz tak mam, ze boje sie patrzeć w lewo... bo sie boje skrecic w lewo glowe. Zabrali mnie do szpitala i zbadal mnie doktor , moim zdaniem,, wnikliwy, po tomografach i RTG napisal wsio po lacinie. I tlumaczyl ale nie pamiętam bo mam wściekłość i strach i ból... Ale jestem uszkodzona...bol nadchodzi z rana ... a chłopa, co zabić mnie chciał i dziecko swoje, chciałam zabić, sorry! Ja ma pare lelementow do rehabilitacji, na szczescie, poza shiza, bo mam po raz kolejny--- dwa lata temu zima na czolwoe poszla "nauka jazdy"... qrde jak mam lubic zime... Juz aczyna mni ..tzw bolec bark...o qrde.. pappa
Byłam "zołzą" jestem "zołzą" i będę "zołzą"
AC Odyssey
AC Odyssey
- Ines
- Posty: 737
- Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
- Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
- Kontakt:
Annusiu, koszmarne przezycia .
Idiotow, niestety, nie brakuje, szkoda tylko, ze na akurat na ciebie czesciej wpadaja.
Trzymaj sie, kuruj.
Jesli potrzebujesz jakiejs pomocy - to pisz szybko, bo dzisiaj jade na uczelnie i po lekcji pomoglabym ci.
Lub na telefon daj znac, tylko moge nie od razu odpowiedziec, dopiero po zajeciach, bo wyciszm aparat.
Idiotow, niestety, nie brakuje, szkoda tylko, ze na akurat na ciebie czesciej wpadaja.
Trzymaj sie, kuruj.
Jesli potrzebujesz jakiejs pomocy - to pisz szybko, bo dzisiaj jade na uczelnie i po lekcji pomoglabym ci.
Lub na telefon daj znac, tylko moge nie od razu odpowiedziec, dopiero po zajeciach, bo wyciszm aparat.
Tra-la-la!
-
- Posty: 398
- Rejestracja: pn 16 lip 2007, 13:22
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie