...czyli o tym, co nie mieści się w pozostałych działach.

Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky

Awatar użytkownika
jackowsky
Posty: 2299
Rejestracja: wt 22 lut 2005, 10:43
Lokalizacja: Chorzów

Post autor: jackowsky »

A propos ginekologa.

Mała, ciasna poczekalnia, a w niej same kobiety i ja. Podchodzi pani i pyta:
- Kto ostatni do ginekologa?
- Ja - odpowiadam zgodnie z prawdą.
Przez kilkanaście minut pani dziwnie się na mnie patrzy, a ja jakgdyby nigdy nic przeglądam jakąś prasę, bo dłuży się jak cholera. Z taksującego spojrzenia tej pani zwolniło mnie wejście żony, dla której trzymałem kolejkę. :)

A to:

Kiedyś odwiedziła nas moja mama. Siedzimy, rozmawiamy, a tu nagle nasz syn (gdzieś czteroletni wówczas) oświadcza odkrywczo:
- Wiesz, babciu, a mama tacie grzebie w majtkach...
My konsternacja, babcia o mało by się kawą nie zakrztusiła.
Gdy smyk zniknął w swoim pokoju - dostaliśmy zdrową reprymendę, na jakie to widoki narażamy własne dziecko.
A później okazało się, że dziecko widziało jak moja małżonka pożyczała sobie moje skarpetki, które miałem w szufladzie razem z majtkami...
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Awatar użytkownika
Dimmu
Posty: 166
Rejestracja: pt 30 mar 2007, 18:35
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Dimmu »

W zeszłym roku na spotkaniu mojej starej klasy licealnej w barze, zostały już tylko cztery osoby (ja, kolega i dwie dziewczyny). Obok przy stoliku siedziało dwóch wielkich dresów, zaczepiali dziewczyny, do mnie mówili Antonio itd.. Z naszej strony był kompletny ignor, skończyliśmy piwo i wyszliśmy. Ja, już ładnie wstawiony, zacząłem mówić litanią, coś w stylu: "Ale u nas w mieście się dresiarzy narobiło, nienawidzę chamów takich i owakich itd. itd.", oczywiście dużo mniej grzecznymi słowami. Koleżanki zaczęły mnie uspokajać, a ja dalej swoje. Oczywiście moim niefartem dres wyszedł z baru, czego ja nie zauważyłem, i wszystko słyszał. Na szczęście rękoczynów nie było i sobie poszedł :P W sumie to nie wiem czy to nie lepiej pasowało by do tematu: "Omal nie zginąłem" :P

Jeśli chodzi o długie włosy, to w pierwszej, drugiej klasie gimnazjum, i chyba przez większość podstawówki, też byłem mylony z dziewczyną. Kiedyś nawet w jakiejś publicznej toalecie, facet zbierający opłatę, jak ruszyłem w stronę męskich drzwi, wskazał mi na damski i powiedział że to tam :p Strasznie mnie to denerwowało, ale teraz już nie mam tego problemu (tak to jest, jak się człowiekowi za bardzo golić nie chce).

Jeszcze jedna sytuacja (ale bardziej kłopotliwa dla moich rodziców niż dla mnie): Miałem jakieś 6-9 lat. Przychodził do nas dzwonić (bo nie miał swojego telefonu), taki gość z osiedla, który uczył Kick-boxingu. Jak siedział w pokoju i pił kawę, to rodzice w kuchni coś robili, i mówili na niego hosztapler. Więc wchodzę do pokoju, chcąc się coś zapytać w sprawie zapisania na Kick-boxing, i zwracam się do niego: "Panie hosztaplerze, ....", będąc pewnym że to imię. Nie wiedzieć czemu, rodzice którzy stali obok, puścili buraka i zaczęli mnie umoralniać :P:P
Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

Klaymen pisze:to pewnie ze względu na wysoki wzrost i delikatną budowę ciała?
A co rozumiesz przez delikatną budowę ciała :o
Wysoki i owszem, jestem. Szczupły też ale delikatnej budowy ciała raczej nie :P
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Awatar użytkownika
Klaymen
Posty: 397
Rejestracja: pt 24 sie 2007, 19:32

Post autor: Klaymen »

Mówiąc "delikatna budowa ciała" miałam na myśli właśnie wysoki wzrost i szczupłość. Czasami zdarza się też wcięcie w talii...
Madzius888
Posty: 398
Rejestracja: pn 16 lip 2007, 13:22
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post autor: Madzius888 »

To jest przecudne jak mylą chłopaków z dziewczynami, a On się odezwie takim grubym głosem :D

Oooo Elum widzę ze Świętochłowic :P A ja nie wiem, czy Lipiny, Brzoziny, Dębowiny czy co tam, w każdym razie jakieś 5 minut drogi od Mijanki w kierunku mniej więcej południowym xD

Co do J. Chmielewskiej, to chyba najbardziej uśmiałam się właśnie przy rzeczonym "Lesiu" i "Wszystko Czerwone", acz pozostałe książki też są świetne - przy żadnej jeszcze się nie popłakałam w każdym razie :D
Awatar użytkownika
Ines
Posty: 737
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
Kontakt:

Post autor: Ines »

A ja sie nad jedna ksiazka J. Chmelewskiej poryczalam sie ze smiechu i to w srodku nocy. Po prostu wylam i nie moglam sie powstrzymac, mimo ze bardzo nie chcialam obudzic meza ani corki.
Chyba to byl "Romans wszechczasow".

"Wszysto czerwone" i chyba "Wszyscy jestesmy podejrzani" tez mi sie bardzo podobaly. I ten cudny inspektor, co przekrecal slowa :P, prawie jak ja kiedys.

"Zlotowicze" juz slyszeli ode mnie te opowiastki, wiec moga nie czytac.
Poniewaz sa to "klopotliwe" sytuacje, uzyje spojlerow :gugu: .

[spoiler]Pamietam, jak dawno temu, gdy dopiero uczylam sie jezyka polskiego, zrobilam ogromne wrazenie na jakims dzieciaku, stojacym za mna w kolejce, zadajac pytanie tak:
- Czy sa mleko? :D
Nigdy nie zapomne jego miny :szok:.
Druga moja "perla" byla prosba, by pani w ciastkarni mi sprzedala "pol kilo piornika". No bo wtedy jezcze slowa "piornik" nie znalam, ale juz potrafilam odpowiednio przekrecic wyraz "piernik" :D. Dobrze, ze to sie odbylo bez swiadkow, a jednak mina ekspedientki zdradzila mi, ze znowu cos chyba nie tak powiedzialam, mimo ze ciasto otrzymalam. Wiec poszlam do mojej przyjaciolki, ktora swojego czasu okazala mi nieoceniona pomoc lingwistyczna.
Probujac mi wytlumaczyc roznice pomiedzy piornikiem a piernikiem werbalnie w koncu sie poddala. Poszla do pokoju corki i wrocila z wyrazem triumfu na twarzy, niosac cos plastikowego, co mi sie skojarzylo z zabawka - rakieta/statkiem kosmicznym.
- Oto piornik w ksztalcie kredki! - powiedziala.
Momentalnie zrozumialam, ze nie bedzie mi dane szybko pojac, co to jest ten piornik, bo wyrazenie "w ksztalcie kredki" calkowicie zagmatwalo sprawe, poniewaz tych wyrazow tez nie znalam, a tajemniczy plastikowy przedmiot niczego nie wyjasnial.
Dopiero gdy otworzyla ten nieszczesny plastikowy przedmiot i zobaczylam znajdujace sie w nim dlugopisy, olowki itd zrozumialam o co chodzi.

W pracy zas wszyscy nie raz mieli ubaw, gdy ja prosilam o karafke zamiast o parafke :mrgreen: .
[/spoiler]
Tra-la-la!
Awatar użytkownika
Manni
Posty: 148
Rejestracja: sob 07 cze 2008, 08:43
Lokalizacja: Olecko / Warszawa

Post autor: Manni »

Kiedyś odwiedziła nas moja mama. Siedzimy, rozmawiamy, a tu nagle nasz syn (gdzieś czteroletni wówczas) oświadcza odkrywczo:
- Wiesz, babciu, a mama tacie grzebie w majtkach...
Więc wchodzę do pokoju, chcąc się coś zapytać w sprawie zapisania na Kick-boxing, i zwracam się do niego: "Panie hosztaplerze, ...."
Rewelacja, dzieci są jednak genialne!
A sytuacje rodem z dobrej komedii ;).

Rewelacyjny jest brat mojej koleżanki (obecnie lat 7), który zawsze wali zabójczymi tekstami.

U nich w rodzinie jest babcia, która zawsze skarży się na swój stan zdrowia, że 'ona to już czuje, że niedługo umrze'. Tymczasem mały ma taki zwyczaj na Wigilię, że co roku przy opłatku składa każdemu jedno, zawsze inne życzenie. Raz więc połamał się z babcią opłatkiem i życzył jej "Żebyś była szczęśliwa w niebie jak umrzesz". Mina babki - bezcenna.

Innym razem mały dobrał się do aparatu koleżanki i ponagrywał różne dziwne filmiki. W jednym dał rewelacyjny popis wokalny, pełna improwizacja, nawet z rymami i rytmem! Ten filmik jest już kultowy w gronie moich znajomych ;).

A ja mam zawszę zabawę, jak oglądam stary filmik, który nakręciłem z braćmi naszą cyfrówką parę lat temu, gdzie moi bracia co chwila rzucają jakimiś rozbrajającymi tekstami.

- O nie, wszystkie drzwi są zamknięte!
- Co możemy zrobić?
- A może... poszukamy kluczy?!
- Dobry pomysł!

Jak chcę ich wkurzyć to zawsze mówię "Ej, a może... poszukamy kluczy". I zawsze wtedy jest "^*%*#!!!!" ;).
Poniewaz sa to "klopotliwe" sytuacje, uzyje spojlerow
E tam, nie ma się czym kłopotać ;). Mi np. rodzina cały czas wypomina, jak w dzieciństwie na fusy mówiłem "syfiuty" :P. Albo... ale nie, o tym nie będę opowiadał, jakieś granice zwierzeń muszą być :D.
Awatar użytkownika
Ines
Posty: 737
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
Kontakt:

Post autor: Ines »

Manni pisze:Mi np. rodzina cały czas wypomina, jak w dzieciństwie na fusy mówiłem "syfiuty" :P
O, to mi sie skojarzylo z czyms...
Moja corka co jakis czas przynosi ze szkoly opowiesci odnosnie wymowy na lekcjach angielskiego. Oczywiscie, nie pamietam prawie nic, oprocz tego: jedna kolezanka jest "wybitnie zdolna" w czytaniu. Wyraz teatr "theatre", czyta jako "fiuter". :o :lol:
Tra-la-la!
Awatar użytkownika
Manni
Posty: 148
Rejestracja: sob 07 cze 2008, 08:43
Lokalizacja: Olecko / Warszawa

Post autor: Manni »

A ja znam mniej drastyczne przykłady przekręceń z angielskiego - nasza nauczycielka zawsze śmiała się z tego, jak klasa rok młodsza od naszej odmienia czasowniki, mówiąc je tak jak się je czyta, czyli było "chose", "chosen" itd. Podobno brzmiało to bardziej jak hiszpański niż angielski ;).

Z numerów szkolnych najlepiej zawsze wspominam motyw z pewnym (nie do końca) fikcyjnym filmem. Kiedyś, szukając czegoś w bibliotece, natknęliśmy się na stary film dokumentalny "Mama Krysi jest włókniarką", tytuł zrobił natychmiastową furorę w naszej klasie. Zaczęliśmy sobie wyobrażać jak wyglądałby fabularny remake: Mama Krysi - Meryl Streep, Krysia - Gwyneth Partlow, Tata Krysi - Mel Gibson. Mieliśmy wtedy świetną nauczycielkę, która zawsze sugerowała się naszymi opiniami przy wypożyczaniu filmów, pewnego dnia zaproponowaliśmy jej więc "Mama Krysi jest włókniarką", mówiąc że to wielki hit kasowy, nagrodzony trzema Oscarami, z Meryl Steep i Gwyneth Partlow, że jest też druga część - "Tata Krysi jest czołgistą". Jakiś czas później koleżanka poszła do wypożyczalni, a znający naszą klasę właściciel zapytał "Co wy tej swojej nauczycielce poleciliście? Bo ona o film o włókniarce jakiejś pytała?". Wszyscy byli w szoku, a nauczycielka stwierdziła, że już nigdy nie posłucha naszych propozycji (oczywiście była zbyt świetna, żeby powiedzieć to zupełnie poważnie i nie obraziła się na nas). Sytuacja przeszła do historii jako jeden z najbardziej kultowych numerów mojej klasy :D.
Awatar użytkownika
Klaymen
Posty: 397
Rejestracja: pt 24 sie 2007, 19:32

Post autor: Klaymen »

Moja koleżanka opowiedziała mi dzisiaj, że czytała na jakimś angielskim forum tekst, który wyglądał mniej więcej tak:

"I wonder if you know what he means :

pierdolę twoją matkę"
Awatar użytkownika
Klaymen
Posty: 397
Rejestracja: pt 24 sie 2007, 19:32

Post autor: Klaymen »

Parę lat temu, też podczas jazdy pociągiem trochę mi się przysnęło.
A śniło mi się, że...

... jestem w ciemnym pomieszczeniu, przypięta pasami do wielkiego krzesła - znikąd pomocy itd. I nagle - znikąd pojawiają się kosmici - potem to już przypomina tortury stosowane na Molderze.

...No w każdym razie w momencie, kiedy to wielkie wiertło zbliża się do mojego podniebienia ktoś mnie budzi, a ja krzyczę : kosmici! kosmici!

Ile bym dała, żeby jeszcze raz zobaczyć minę tego nadętego studenta medycyny :marzy:



A ostatnio zdarza mi się zrobić sobie krzywdę (przycięcie sobie palca, walnięcie się o szafkę) wchodząc do różnych pomieszczeń ku uciesze kasjerek i bibliotekarek (obsługa zawsze płci pięknej).
Awatar użytkownika
anka
Posty: 971
Rejestracja: wt 10 paź 2006, 10:21
Lokalizacja: Katowice

Post autor: anka »

8) mialam chyba nie wiecej niz 10 -11 lat. czytałam "Godzinę pąsowej róży" Marii Kruger. W pewnym momencie jest chyba mowa ... o stroju panienki, i o mitenkach. Nie wiedziałam co mitenki znaczą wiec pobiegłam do matki mojej, oczytanej i pytam : "Mamo o co to sa minetki"?
Mama pobladła, ale przytomnie zapytała: "a co czytasz córuniu?"
- i wytłumaczyła mi że nie mówi sie minetki tylko mitenki a to takie rękawiczki bez palców.
Obciach mój 8)
poza moimi narzeczonymi i wszystkimi, byłymi mężami -
pierwszy największy obciach. ;)
teraz w pracy pale w WC - tez obciach ale super! czule sie jak w LO. Tylko "dyra" mnie nie goni...
Byłam "zołzą" jestem "zołzą" i będę "zołzą"
AC Odyssey
Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

U mnie w LO dyrektor był bardziej ludzki. Jak wchodził do WC, gdzie wszyscy popalali to często mówił do złapanych tam osób "Dajcie jednego, bo was podkabluje" ;)
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
mendosa
Posty: 382
Rejestracja: pt 02 gru 2005, 17:22

Post autor: mendosa »

Myślałem, że padnę jak przeczytałem o tych mitenkach :lol: .
mendosa = konik szachowy
Awatar użytkownika
Ines
Posty: 737
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
Kontakt:

Post autor: Ines »

U mne w szkole sredniej palenie oczywiscie bylo zabronione i zastepca dyrektora osobiscie scigal palaczy i palaczki. Mnie to bylo na reke, bo nie pale, a mijajac WC na 2 pietrze zawsze musialam od polowy korytarza zaczac wstrzymywac oddech.
Dla przylapanych kara bylo, hehe, jak w wojsku, robiene porzadku w tym ze WC. No i raz cos tam takiego zaszlo (nie pamietam dokladnie juz), ze ow zastepca dyrektora musial zrobic ogolne zebranie odnosnie palenia, wc itd itp.
Zasiedlismy w auli (najgorsze bylo to, ze nieplacy tez musieli tam siedziec), a on cos tam przez dluzszy czas probowal nam wmowic. Zapamietalam jedna tylko fraze:
- Prosze panstwa, to jest oburzajace! NA KSIEZYC trafilismy, a do sedesu trafic nie mozemy!
Tra-la-la!
ODPOWIEDZ