Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky
Sny. Piękne i te trochę mniej. Koszmarki
Każdemu z nas na pewno zdarzyło się kilka przyjemnych jak i tych mniej przyjemnych snów.
Nie pytam Was tu oczywiście o osobiste sny które pewnie każdy woli zachować dla siebie ale takie, które pozostały Wam w pamięci a nadają się do publikacji (powiedzmy ).
Mnie ostatnio śniło się na ten przykład, że jestem gejem i wraz ze swoim partnerem szukam jedynego w Polsce kościoła, który może udzielić nam ślubu - a za nami goni tłum wściekłych babć z pochodniami.
Innym razem - że należę do BBPO (Biuro Badań Paranormalnych i Obrony - oryginalnie BPRD - Bureau for Paranormal Research and Defense ) i razem z Hellboyem, niewidzialnym człowiekiem i Abrachamem jesteś my uwięzieni przez szalonego człowieka - lawę, który rozlewa się po gigantycznym pomieszczeniu i chce nas unicestwić...
Nie pytam Was tu oczywiście o osobiste sny które pewnie każdy woli zachować dla siebie ale takie, które pozostały Wam w pamięci a nadają się do publikacji (powiedzmy ).
Mnie ostatnio śniło się na ten przykład, że jestem gejem i wraz ze swoim partnerem szukam jedynego w Polsce kościoła, który może udzielić nam ślubu - a za nami goni tłum wściekłych babć z pochodniami.
Innym razem - że należę do BBPO (Biuro Badań Paranormalnych i Obrony - oryginalnie BPRD - Bureau for Paranormal Research and Defense ) i razem z Hellboyem, niewidzialnym człowiekiem i Abrachamem jesteś my uwięzieni przez szalonego człowieka - lawę, który rozlewa się po gigantycznym pomieszczeniu i chce nas unicestwić...
-
- Posty: 775
- Rejestracja: pn 21 lut 2005, 12:32
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
to i owo (jak nie posprzątam swojej śwince to bywa nieprzyjemnie, dlatego też - a nie (jak to mówią) z mojego dobrego serca, zazwyczaj ma czysto).
Zamiast krytykować podzieliłbyś się swoimi snami - przyznaj się - czy nigdy nie śniło Ci się, że jesteś super - bohaterem walczącym z armią zombiaków? (no dalej, mi też się to śniło) albo że Twoją wybranką jest jakaś ładna pani - zombie?
Zamiast krytykować podzieliłbyś się swoimi snami - przyznaj się - czy nigdy nie śniło Ci się, że jesteś super - bohaterem walczącym z armią zombiaków? (no dalej, mi też się to śniło) albo że Twoją wybranką jest jakaś ładna pani - zombie?
Faktycznie, koszmar.anka pisze: Serio. Snil mi sie jackowky...
Podwójny koszmar.anka pisze:jako domokrazca...
To wyuczone było.anka pisze:mily...
Nie dziwię się.anka pisze:pozniej sie obudzilam.
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
-
- Posty: 112
- Rejestracja: śr 16 kwie 2008, 17:15
- Lokalizacja: Z puszczy.
dobra, dobra - już Wam mówię ale pamiętajcie, że to tajemnica !Lechiander pisze:- zaraz tam wącha...elemeledudek pisze:Co wąchasz przed snem?
Osobiście wolę mysleć, że cos pali, tylko co...??? Też bym to chciał!
Wystarczy zmieszać kał nietoperza, dodać do tego uschłej trawy zerwanej z rozdroży, startego mydła "Biały Jeleń", sproszkowanych skrzydeł kapustnika, buta umarlaka i kilka białych kamieni.
Całość wsypać do garnka, zalać sokiem pomarańczowym (1 litr starczy), gotować pół godziny i inhalować się przed zaśnięciem (co najmniej 2 godziny).
Nie bójcie się eksperymentować, a jakby co to dajcie znać- służę radą
Powodzenia życzy Wam...
EDIT:
Przeglądałam właśnie swój sennik i postanowiłam dodać coś mniej więcej z przed roku -mi się całkiem podobał więc mam nadzieję, że Wam tysz.
Byłam wieśniaczką, akcja miała miejsce gdzieś tam w wiekach średnich.
Na ramionach niosłam długi kij, na którym ( po obu stronach) siedziały dwa małe, żółte kanarki. Szłam tak sobie beztrosko pośpiewując gdy wyrosło mi przed nosem ogromne drzewo na którym siedziały dwie białe świnki morskie.
ściągnęłam je stamtąd i zaczęłam z nimi rozmawiać.
Nie pamiętam jak dokładnie wyglądał dialog ale powiedziały mi, że powinnam zejść do dziury.
Odłożyłam więc kijaszka i weszłam w dół (który pojawił się tam znikąd) gdzie rzuciły się na mnie te białe tłuste robale - larwy.
Zjadły mnie do kości (tak mi się teraz to kojarzy z "Miastami pod Skałą" Huberatha).
Wtedy otworzyły wrota i weszłam na jakieś przyjęcie, gdzie było pełno innych szkieletów.
Potem okazało się, że jest to moje przyjęcie weselne a wyjść mam za samego... księcia - szkieletora
Całkiem się ucieszyłam, bo co by nie mówić - był to całkiem przystojny szkielet (a tak na serio, to od innych odróżniała go tylko kartonowa korona na czaszce).
I teraz właśnie przechodzimy do najbardziej krwawej części snu -
Ludzie z góry powiedzieli, że za bardzo jak na umarlaków hałasujemy i wypowiedzieli nam wojnę.
No i nagle ( jak to we śnie ) znalazłam się na polu bitwy i długim mieczem podcinałam gardła żywym.
A kiedy walka się skończyła siedziałam i patrzyłam na poległych.
No i na koniec... było chyba jeszcze coś o drzewach... wyrastających z ciał zabitych.
-
- Posty: 112
- Rejestracja: śr 16 kwie 2008, 17:15
- Lokalizacja: Z puszczy.
-
- Posty: 112
- Rejestracja: śr 16 kwie 2008, 17:15
- Lokalizacja: Z puszczy.
No to ja coś napiszę. Sen, który streszczę, przyśnił mi się 16 lat temu, w roku 1992. Dla kolorytu przedstawię część "okoliczności przyrody" tamtego okresu w moim życiu.
Było tak: grywałem naonczas w różnych, mniej lub bardziej rockowych składach, żyłem głównie muzyką, czasem także piwem - i nosiłem ukochany mój pas skórzany, z klamrą na której widniał napis "Gott mit Uns", podobny do tego z allegro (to nie moja aukcja), był tam także napis "1916". A teraz do snu .
Sen rozgrywał się w wielkim, pustynnym Mieście i jego okolicach. Miasto było otoczone potężnym murem, a jego ogromna brama, miała emblematy ... z mojego pasa! Spod bramy wychodził tor kolejowy, który niknął gdzieś na pustyni, w pobliżu siedziby Nomadów - buntowników, którzy sprzeciwili się totalitarnej polityce miasta i zostali banitami. Wraz z kolegą (w realu - klawiszowiec jednej z moich kapel) byliśmy łącznikami, takimi niby dziennikarzami, niby negocjatorami pomiędzy Miastem, a Nomadami. Gdy wydawało się już, że konflikt został zażegnany, nastąpił nieoczekiwany zwrot ... staliśmy tuż za bramą Miasta, oparci o motocykle obserwowaliśmy cudowny zachód słońca ... Nagle ... przeraźliwy jazgot, brama pęka w szwach, rozwalona przez wyjeżdżający na pełnej prędkości stalowy pociąg pancerny! Przód lokomotywy miał emblematy ... z mojego pasa!! Wrzasnąłem (nie wiedzieć czemu po angielsku) : "Train's Gone Murder!!!". I w tym momencie usłyszałem muzykę - utwór zdecydowanie hardrockowy, trochę Thin Lizzy, trochę Black Sabbath, ale wybijający się Bas sugerował też Van der Graaf Generator, a staroświecki Hammond pachniał Procol Harum. Podzieliliśmy się - kolega popędził ostrzec Nomadów, ja zaś ścigałem pociąg, po to tylko aby spowolnić jego pęd - gdy dostałem się do jego środka, okazało się że jest wypełniony jakąś super-hiper substancją wybuchową, sterowany przez automat - wyłamałem jakąś wajchę, pociąg nieco zwolnił. Kolega, który wraz z grupą Nomadów nieco zmodyfikował tor, po którym miał przejechać pociąg, "celem go wy******lić", - zaświecił lusterkiem (ostatni promień zachodzącego słońca), wyskoczyłem ... ŁuBuDu, jak w Działach Nawarony ... Nomadowie ocaleni .
Utwór powstał w wersji szkieletowej - szkic sekcji rytmiczniej, szczątkowe klawisze - nie mam śmiałości do "przekopiowania" partii gitar .
Było tak: grywałem naonczas w różnych, mniej lub bardziej rockowych składach, żyłem głównie muzyką, czasem także piwem - i nosiłem ukochany mój pas skórzany, z klamrą na której widniał napis "Gott mit Uns", podobny do tego z allegro (to nie moja aukcja), był tam także napis "1916". A teraz do snu .
Sen rozgrywał się w wielkim, pustynnym Mieście i jego okolicach. Miasto było otoczone potężnym murem, a jego ogromna brama, miała emblematy ... z mojego pasa! Spod bramy wychodził tor kolejowy, który niknął gdzieś na pustyni, w pobliżu siedziby Nomadów - buntowników, którzy sprzeciwili się totalitarnej polityce miasta i zostali banitami. Wraz z kolegą (w realu - klawiszowiec jednej z moich kapel) byliśmy łącznikami, takimi niby dziennikarzami, niby negocjatorami pomiędzy Miastem, a Nomadami. Gdy wydawało się już, że konflikt został zażegnany, nastąpił nieoczekiwany zwrot ... staliśmy tuż za bramą Miasta, oparci o motocykle obserwowaliśmy cudowny zachód słońca ... Nagle ... przeraźliwy jazgot, brama pęka w szwach, rozwalona przez wyjeżdżający na pełnej prędkości stalowy pociąg pancerny! Przód lokomotywy miał emblematy ... z mojego pasa!! Wrzasnąłem (nie wiedzieć czemu po angielsku) : "Train's Gone Murder!!!". I w tym momencie usłyszałem muzykę - utwór zdecydowanie hardrockowy, trochę Thin Lizzy, trochę Black Sabbath, ale wybijający się Bas sugerował też Van der Graaf Generator, a staroświecki Hammond pachniał Procol Harum. Podzieliliśmy się - kolega popędził ostrzec Nomadów, ja zaś ścigałem pociąg, po to tylko aby spowolnić jego pęd - gdy dostałem się do jego środka, okazało się że jest wypełniony jakąś super-hiper substancją wybuchową, sterowany przez automat - wyłamałem jakąś wajchę, pociąg nieco zwolnił. Kolega, który wraz z grupą Nomadów nieco zmodyfikował tor, po którym miał przejechać pociąg, "celem go wy******lić", - zaświecił lusterkiem (ostatni promień zachodzącego słońca), wyskoczyłem ... ŁuBuDu, jak w Działach Nawarony ... Nomadowie ocaleni .
Utwór powstał w wersji szkieletowej - szkic sekcji rytmiczniej, szczątkowe klawisze - nie mam śmiałości do "przekopiowania" partii gitar .
mendosa = konik szachowy
Szkoda.
Scenariusz godny dobrego filmu akcji - szczególnie ta scena z lusterkiem i ostatnim promieniem słońca
Jak masz tą wersję "szkieletową" gdzieś na dysku to ja jestem zainteresowania
A nie macie jakichś snów związanych z przygodówkami? Tzn. większość z nas trochę ślęczy przed ekranami szukając rozwiązań różnych dziwnych zagadek, wcielając się w role różnych bohaterów - to zawsze jakoś wpływa na psychikę.
Mi, na ten przykład, śniło się kiedyś, że, cytuję:
"Byłam detektywem (McCoyem). Prowadziłam jakieś śledztwo i umówiłam się z przestępcami na moście ale musiałam przynieść nóż inaczej mnie zabijali.
Nóż potrzebny mi był do oddychania pod wodą a także udawania jakiejś egzotycznej ryby"
albo
"Byłam detektywem. Obserwowałam jakichś ludzi. To byli źli ludzie. Pamiętam, że zmielili moją koleżankę w jakiejś misce"
- i pełno tego w moich zapiskach ( a szczególnie relacji rozpoczynających się "Byłam detektywem" ).
I jeszcze jedno moje pytanie :
Czy macie jakieś doświadczenia z LD? (nie mylić z LSD ) - mi udało się je osiągnąć kilka razy ale nie jestem zbyt systematyczna, żeby dobrze je opanować...
Scenariusz godny dobrego filmu akcji - szczególnie ta scena z lusterkiem i ostatnim promieniem słońca
Jak masz tą wersję "szkieletową" gdzieś na dysku to ja jestem zainteresowania
A nie macie jakichś snów związanych z przygodówkami? Tzn. większość z nas trochę ślęczy przed ekranami szukając rozwiązań różnych dziwnych zagadek, wcielając się w role różnych bohaterów - to zawsze jakoś wpływa na psychikę.
Mi, na ten przykład, śniło się kiedyś, że, cytuję:
"Byłam detektywem (McCoyem). Prowadziłam jakieś śledztwo i umówiłam się z przestępcami na moście ale musiałam przynieść nóż inaczej mnie zabijali.
Nóż potrzebny mi był do oddychania pod wodą a także udawania jakiejś egzotycznej ryby"
albo
"Byłam detektywem. Obserwowałam jakichś ludzi. To byli źli ludzie. Pamiętam, że zmielili moją koleżankę w jakiejś misce"
- i pełno tego w moich zapiskach ( a szczególnie relacji rozpoczynających się "Byłam detektywem" ).
I jeszcze jedno moje pytanie :
Czy macie jakieś doświadczenia z LD? (nie mylić z LSD ) - mi udało się je osiągnąć kilka razy ale nie jestem zbyt systematyczna, żeby dobrze je opanować...