Dziś premiera remake'u Abe's Oddysee... kolejnej klasycznej gry, która remake'u nie potrzebowała i której zwyczajnie zrobiono krzywdę. Dla mnie jest to gra o tyle ważna, że pod jej wpływem spontanicznie wymyśliłem sobie naście lat temu internetową ksywkę (z którą męczę się do dzisiaj ).
Ale do rzeczy. Największą zaletą oryginalnej Abe's Oddysee był, moim zdaniem, ten specyficzny klimat obcego, odległego świata. Drażniło mnie to, że bohaterowie mówią po angielsku (wolałbym, żeby nie mówili w ogóle lub porozumiewali się własnym językiem), nie podobały mi się te wszystkie slapstickowe żarty (zwłaszcza w cutscenkach), ale dało się na to nie zwracać uwagi, bo atmosfera gry była po prostu nieziemska. Jest kilka takich miejsc/momentów, których nie da się zapomnieć.
Niestety to co najlepsze w oryginalnej Abe's Oddysee zostało z remake'u wycięte lub mówiąc bardziej dosadnie - amputowane (żeby nie powiedzieć - wykastrowane). Zamiast mrocznej platformówki trochę w stylu Another World wyszła kolorowa, wygładzona gierka pełna wesołych, pierdzących ufoludków. Co więcej, oryginalna Abe's Oddysee wyglądała w swoim czasie bardzo efektownie od strony technicznej, tymczasem remake wygląda dziś tanio, niskobudżetowo.
Serwis Eurogamer wstawił wczoraj na YouTube filmik porównujący obie wersje gry (LINKNĄWSZY). Sceny z oryginalnej Abe's Oddysee wyświetlane są z przeplotem, bo do nagrania materiału wykorzystano, trochę chyba złośliwie, wersję konsolową (na PC żadnego przeplotu nie było). Ale i tak na pierwszy rzut oka widać kolosalną różnicę, moim zdaniem na korzyść oryginału.
Ja tymczasem, żeby trochę odreagować, zgrałem sobie slideshow z końcówki oryginalnego dema Abe's Oddysee z 1997 roku (KLIKNĄWSZY), z genialnym podkładem dźwiękowym, którego grający w tegoroczną wersję już nie usłyszą. Dla mnie to jest kwintesencja tej gry. Wciąż podoba mi się tak samo jak naście lat temu. A remake'u nie chciałbym nawet za darmo.
Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky