Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky
Z cyklu: nie ma takiego słowa - sejw
Słowo "sejw" pochodzi (najprawdopodobniej) od angielskiego "save" i oznacza plik(i), w którym jest zapisany stan gry. W słowniku poprawnej polszczyzny nie ma - oczywiście - tego słowa. Angielskie słowo "save" nie jest tłumaczone jako rzeczownik. Jak więc poprawnie (zarówno po polsku, jak i po angielsku) nazwać "sejwa"?
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
W angielskim wyraz "save" używany jest również jako rzeczownik, np. w znaczeniu:
- sportowym: obrona, interwencja bramkarza
- komputerowym: zapisywanie, zachowywanie.
Takie znaczenia notują i akceptują słowniki, choćby najnowszy Wielki PWN-Oxford czy New Penguin. Jednak nie znajdziemy w nich dokładnie tego znaczenia, o które nam chodzi, choć to komputerowe jest bardzo bliskie, bo od nazwy czynności do jej efektu już tylko krok (zapisywanie -> zapis).
Natomiast w codziennym użyciu, np. na forach często spotykamy "save" jako rzeczownik ("BS4 save please!!!"), choć bezpieczniej jest powiedzieć: saved game.
A po polsku? W interesującym nas kontekście czasownik "save" znaczy zwykle "zapisz!". Efekt zapisywania, czyli "to, co zostało zapisane lub zarejestrowane" to po prostu - zapis. Dlatego właśnie tego wyrazu używam.
Nie ma co "sejwować", gdy można zwyczajnie zapisać.
- sportowym: obrona, interwencja bramkarza
- komputerowym: zapisywanie, zachowywanie.
Takie znaczenia notują i akceptują słowniki, choćby najnowszy Wielki PWN-Oxford czy New Penguin. Jednak nie znajdziemy w nich dokładnie tego znaczenia, o które nam chodzi, choć to komputerowe jest bardzo bliskie, bo od nazwy czynności do jej efektu już tylko krok (zapisywanie -> zapis).
Natomiast w codziennym użyciu, np. na forach często spotykamy "save" jako rzeczownik ("BS4 save please!!!"), choć bezpieczniej jest powiedzieć: saved game.
A po polsku? W interesującym nas kontekście czasownik "save" znaczy zwykle "zapisz!". Efekt zapisywania, czyli "to, co zostało zapisane lub zarejestrowane" to po prostu - zapis. Dlatego właśnie tego wyrazu używam.
Nie ma co "sejwować", gdy można zwyczajnie zapisać.
Tylko że "sejwuje" się jednym wyrazem, a "zapisuje" dwoma albo trzema ("...grę", a poprawniej "...stan gry").tetelo pisze:Nie ma co "sejwować", gdy można zwyczajnie zapisać.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
-
- Posty: 775
- Rejestracja: pn 21 lut 2005, 12:32
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Aegnor - najwyraźniej jesteś wyrazicielem tendencji do ekonomiczności języka: forma krótsza wydaje Ci się lepsza, co jest zrozumiałe. Nawet jeśli się z Tobą zgodzę, że czasownik "zapisz" dla jasności wymaga dopełnienia, to przecież zwrot "zapisz grę" i potworek "zasejwuj" mają jednakową liczbę sylab, czyli są równe. Natomiast pod względem poprawności potworka niestety musimy zdyskwalifikować.aegnor pisze:Tylko że "sejwuje" się jednym wyrazem, a "zapisuje" dwoma albo trzema ("...grę", a poprawniej "...stan gry").
W języku mówionym oraz pisanym potocznym (np. na forum) nie musimy koniecznie zapisywać stanu gry; forma "zapisać grę" wydaje mi się dopuszczalna.
"Zapis do gry" może tak, ale "zapis gry" już niekoniecznie. Nie zapisujesz się do czegoś, tylko zapisujesz coś.elemeledudek pisze:"Masz zapis do gry XXX" można przy odrobinie złych intencji żle odczytać...
Każdy użytkownik języka ma prawo do subiektywnego odczucia dziwności. Istnieją jednak określone normy poprawnościowe i wg nich "zapis" jest zgodny z duchem języka polskiego, a "save" czy "sejw" to angielskie chwasty w ogrodzie polszczyzny....pomiajac fakt, że brzmi to dziwnie;)
Jestem zwolennikiem naturalności języka. Skoro "zapis stanu gry" jest zjawiskiem relatywnie nowym, które wcześniej nie miało polskiego odpowiednika, a przy tym 90% graczy używa formy "save", która jest uniwersalna, ekonomiczna i uświęcona pewną środowiskową tradycją, to ja nie widzę potrzeby tworzenia łamańców językowych na siłę. Tak samo jestem zwolennikiem terminu "solucja" zamiennie z "opisem przejścia gry" i "joysticka" w miejsce "manipulatora".tetelo pisze:Aegnor - najwyraźniej jesteś wyrazicielem tendencji do ekonomiczności języka: forma krótsza wydaje Ci się lepsza, co jest zrozumiałe.
Język polski to piękna mowa do składania wierszy, ale w kwestiach technicznych lepiej wychodzimy na adaptowaniu nazewnictwa z innych języków.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Zgadzam się z przedmówcą Pomimo drgawek jakie mnie ogarniają, gdy słyszę teksty w stylu "jaki to fatalny jest TEN kraj", pomimo tego, że nie wyobrażam sobie życia na stałe poza Polską, a w związku z nieposiadaniem osobistego potomstwa (i braku widoków na toż) męczę bratanków wizytami na Wawelu, bo uważam praktyczne wychowanie patriotyczne za obowiązek każdego Polaka i pomimo tego, że alergicznie reaguję na różne nowomoffy i pozdrooofki, to akurat paradoksalnie w dziedzinie specjalistycznego języka jestem za używaniem terminów niekoniecznie dosłownie tłumaczonych na j. polski. To jest po prostu wygodniejsze, a wydaje mi się, że w specjalistycznych dziedzinach (a taką jednak jest język komputerowy) wygoda i powszechne zrozumienie są najważniejsze, a równocześnie nie niosą ze sobą żadnej szkody dla polszczyzny. Co innego, jeśli rzeczywiście zastępuje się typowo polskie, powszchnie używane zwroty innymi - przykładem choćby powszechne "sorry", którego też czasami - niestety - używam, choć zdaję sobie sprawę, że to faktycznie chwast...
"Jeszcze trochę, a każdy będzie musiał kupować oddzielny chleb dla każdego członka rodziny - i rejestrować go na stronie piekarni, żeby mogła monitorować, czy nie podzielił się przypadkiem z kim innym." Fitz
No i w efekcie nie tylko informatycy, ale też zwykli gracze już prawie nie rozmawiają po polsku, tylko posługują się nowym pidżynem - "polingliszem". Ani to piękne, ani naturalne. Ani patriotyczne - skoro już Tex uderzył w tę strunę.aegnor pisze:Język polski to piękna mowa do składania wierszy, ale w kwestiach technicznych lepiej wychodzimy na adaptowaniu nazewnictwa z innych języków.
"Zapis" ma być tym łamańcem?nie widzę potrzeby tworzenia łamańców językowych na siłę.
Jest wiele wyrazów, dla których naprawdę trudno znaleźć dobre polskie odpowiedniki, więc musimy zaakceptować źle i obco brzmiące, np. prerenderowany. Jednak gdy mamy do dyspozycji całkiem niezły, znaczeniowo równoważny i słowotwórczo poprawny polski wyraz, a wolimy używać obcego, to podejrzewam, że kieruje nami lenistwo lub snobizm, a nie dążenie do naturalności.
Jeśli już, to ostatecznie przyjmie się "sejw", jak pisze jackowsky.90% graczy używa formy "save"
W języku nie da się nic zadekretować. Będzie tak, jak chce większość. Językoznawcy mogą doradzać, jak być powinno, ale to użytkownicy języka decydują o jego kształcie.
Tex - doskonale Cię rozumiem. Weź tylko pod uwagę, że "język komputerowy" nie jest wcale hermetyczną, tylko dość powszechną i niezwykle wpływową odmianą polszczyzny. A jaki dziś "język graczy", taki będzie w przyszłości język polski.
I tym optymistycznym akcentem zamykam mój kącik porad językowych.
Róbta co chceta!
Jestem na językoznawców obrażony za "zalegalizowanie" obrzydliwej formy "oglądnąć" oraz promowanie nienaturalnej formy mianownika lm. od "postaci" w postaci "postaci".tetelo pisze:W języku nie da się nic zadekretować. Będzie tak, jak chce większość. Językoznawcy mogą doradzać, jak być powinno, ale to użytkownicy języka decydują o jego kształcie.
Przestali być dla mnie autorytetem i już ich nie lubię.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Skoro można coś oglądać (bezokolicznik w formie niedokonanej) to dlaczego nie wolno mi czegoś oglądnąć (analogicznie -- w dokonanej)? Poza tym to regionalizm krakowski, więc chyba wypada mi go bronić.aegnor pisze:Jestem na językoznawców obrażony za "zalegalizowanie" obrzydliwej formy "oglądnąć"
Gdzie to jest niby promowane? "Postaci" to forma, jak sądzę, starsza, więc pewnie i tak zaniknie, do czego zresztą nie zamierzam się przyczyniać, bo podoba mi się bardziej.oraz promowanie nienaturalnej formy mianownika lm. od "postaci" w postaci "postaci".
Jeśli miałbym już mieć pretensje do językoznawców, to przynam, że brakuje mi starej formy dopełniacza liczby mnogiej rzeczowników rodzaju żeńskiego I grupy deklinacyjnej, tych różych "akcyj", "Indyj" itp.
I believe whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.
Bo brzmi to okropnie i wypiera zgrabną formę "obejrzeć".Minuteman pisze:Skoro można coś oglądać (bezokolicznik w formie niedokonanej) to dlaczego nie wolno mi czegoś oglądnąć (analogicznie -- w dokonanej)?
"Postaci" to forma archaiczna i według słowników drugorzędna. Ostatnimi czasy jednak zyskała nieprawodopodobną popularność w mediach i ciężko znaleźć reportaż, artykuł czy wywiad, gdzie taka forma by nie była stosowana w miejsce bardziej naturalnej "postacie". Najsmutniejsze, że ta sztuczna maniera dotyczy w dużym stopniu młodych ludzi pióra. Jestem na tą odmianę wyczulony (oraz uczulony) i muszę przyznać, że z formą "postacie" spotykam się już wyjątkowo rzadko.Gdzie to jest niby promowane? "Postaci" to forma, jak sądzę, starsza, więc pewnie i tak zaniknie, do czego zresztą nie zamierzam się przyczyniać, bo podoba mi się bardziej.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Obrona regionalizmów, zwłaszcza w Krakowie to czasami tragediaMinuteman pisze:Poza tym to regionalizm krakowski, więc chyba wypada mi go bronić.
Mnie znajomi od półtora roku próbują przekonać, że poprawną formą jest "na polu", a nie moje dolnośląskie "na dworze"
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Tu faktycznie mamy zupełnie odmienne zdanie, bo w takim razie podobnym zagrożeniem dla języka polskiego musiałoby być kiedyś wprowadzenie np. wyrazu "telewizor" zamiast "oglądacz".tetelo pisze:Weź tylko pod uwagę, że "język komputerowy" nie jest wcale hermetyczną, tylko dość powszechną i niezwykle wpływową odmianą polszczyzny. A jaki dziś "język graczy", taki będzie w przyszłości język polski.
EDIT: A może - a propos powyższych postów - "obejrzywacz"? Ba, jakie "a propos" w ogóle?
"Jeszcze trochę, a każdy będzie musiał kupować oddzielny chleb dla każdego członka rodziny - i rejestrować go na stronie piekarni, żeby mogła monitorować, czy nie podzielił się przypadkiem z kim innym." Fitz