Trochę zaniedbałem w ostatnich latach seriale animowane (może przez to, że animacji jest tak dużo w przygodówkach). "Samuraja" dopisałem więc do listy i obiecuję, że postaram się wciągnąć... gdy odnowię sobie netflixowy abonament. Tymczasem od miesięcy buszuję po Amazonach, Disneyach itd. I z nowych rzeczy dooglądałem ostatnio m.in kolejnych pięć seriali z elementami/motywami sci-fi.
"Za lepsze jutro" czyli sci-fi retrofuturystyczno-obyczajowe o nieuczciwym agencie nieruchomości, sprzedającym nieistniejące działki/domy na księżycu. Ludzie mu wierzą, ponieważ żyją w świecie, gdzie do pracy czy na zakupy lata się z plecakiem odrzutowym.
Serial ma dosyć przeciętne oceny, ale obejrzałem go z przyjemnością do ostatniego odcinka (
sympatyczny zwiastun).
Przy "Peryferiach" za to trochę się nudziłem. Ale zmęczyłem do końca, bo na swój sposób również jest ciekawy. To bardziej western sci-fi, więc przede wszystkim są ładne amerykańskie widoczki. A Josh Brolin świetnie sprawdza się w roli zmęczonego życiem kowboja, który odkrywa na swoim ranczu... bardzo głęboką dziurę (
dramatyczny zwiastun).
"Silos" też jest w gruncie rzeczy o dziurze, tylko z innej perspektywy, bo od wewnątrz. Zamieszkiwany przez liczącą tysiące społeczność, ciągnie się setki pięter w głąb Ziemi, ale właściwie nie wiadomo kiedy i dlaczego powstał. Choć można się tego domyślać. Krajobraz, który mieszkańcy obserwują przez pojedyncze, niewielkie okienko kojarzy się z widokiem na zewnątrz w "Seksmisji". Mnie cały serial skojarzył się też oczywiście z przygodówkowym The Bunkrem.
"Nocne niebo" nawet jak na mój gust jest nieco zbyt ślamazarne. Para emerytów znajduje w piwniczce pod przydomową szopą coś w rodzaju bunkra z oknem/widokiem na inną planetę. Nie wiadomo, czy orbitującą gdzieś w naszym wszechświecie czy w innym wymiarze. W każdym razie chodzą sobie tam wieczorami i nocą posiedzieć, popatrzeć... Później akcja odrobinę się rozkręca.
A "Devs" jest bliższy tematyką "Rozdzieleniu". Bo opowiada o dużej firmie technologicznej (jak fikcyjny Apple albo Google), której pracownicy opracowali w pełni działający komputer kwantowy. I robią z nim rzeczy niestworzone.
Serial w sumie fajny, choć zgadzam się z opiniami w internecie, że ma słabą główną bohaterkę. Taką jakąś nijaką, bezpłciową. Snującą się od sceny do sceny, jakby miała nadzieję, że w końcu przestaną ją filmować.