Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky

mendosa
Posty: 382
Rejestracja: pt 02 gru 2005, 17:22

Sins of the Fathers: 20th Anniversary Edition

Post autor: mendosa »

Czyli po mojemu to zabrzmi (mnie więcej): "Gabriel Knight: Grzechy Ojców. Wydanie Jubileuszowe".

Choć wypowiadałem się już w tym temacie: [15.10.14] Gabriel Knight: Casual Edition już się sprzedaje, to po zakończeniu rozgrywki chcę się tu podzielić moją opinią o tej odświeżonej wersji pierwszego GK.

Ujmując rzecz najkrócej, gdybym nie znał pierwowzoru i gdybym nie znał kolejnych części serii, odnowione GK1 urzekłoby mnie, zakochałbym się w nim "i do wierzenia podawał". Jednak znam je. Nie dość tego, seria jest dla mnie pozycją wyjątkowo sentymentalną, używając skrótu myślowego, to właśnie ta seria wciągnęła mnie w świat komputerowej rozgrywki.

Sensowność powstania tego "remake'u" była dla mnie od początku wątpliwa. Ot, po latach Mistrz zdecydował: zmieniły się narzędzia, zmieniła się moda, zmieniły standardy. Robimy to jeszcze raz, pod nowego odbiorcę! Tylko po co? Wydźwięk dzieła będzie identyczny. Do tego jeszcze wrócę, skupmy się na zaletach odgrzanego kotleta: fabuła, muzyka, wyraźnie zarysowane postacie, Archiwum Łowcy Cieni... zaraz, przecież to są zalety pierwowzoru! No, archiwum nie jest, ale nie byłoby go, gdyby nie było pierwowzoru. Jeśli odjąć kilka nowych (banalnych) zagadek, kilka nowych lokacji i "ulepszoną" oprawę audio-video, gra nie oferuje niczego nowego - w rozumieniu pozytywnego, a i wartość tych zmian "pozytywnych" jest... dyskusyjna. Otóż pierwszy Gabriel wyznaczał standardy graficzne na swój czas, czego o odświeżonym raczej powiedzieć nie można. Pominę tu mój homonim o "noir" i słowie na d.

Ze zmian negatywnych, mocno rzuca się w oczy potworna liniowość rozgrywki. W pierwowzorze można było przez pierwsze dwa dni wykonać większość zadań przewidzianych do dnia piątego, tu się już nie da. Jeszcze bardziej rzuca się w oczy (czy może... mój mózg?) Grace w spodniach (sic!), jak w dwójce i trójce. Ech... i jeszcze Gerda. Na tle zmienionego na podobieństwo dwójki wnętrza Głównego Holu zamku sobie siedzi za biurkiem i papiery przegląda (jak w GK2). W pierwowzorze siedziała na drewnianej ławie na tle kamiennych ścian i... skrobała ziemniaki. A teraz najgorsze - twarz Gabriela. Przemodelowano i twarz, i fryzurę Gabrysia - zapewne po to, aby "korespondowała" z jego wyglądem, zwłaszcza w części trzeciej. Gabriel jest już "młodym Schattenjägerem", podczas gdy w części pierwszej miał styl "poppersa", dandysa - i to miało uzasadnienie - dopiero przemiana w Łowcę Cieni powodowała zmianę stylu w części drugiej i trzeciej, do tego czasu był pisarzem i właścicielem księgarni. Tak też i spódnica Grace - dopóki zajmuje się sprzedażą i papierami w księgarni - nosi spódnicę. Spodnie zakłada dopiero włączając się w śledztwo "Ludwik" w części drugiej.

Na marginesie - czy tylko mnie się wydawało, że w części pierwszej Mosely był wyższy od Gabriela? Bo w części trzeciej, to był już spasiony, i chyba wyraźnie niższy.

Z takich zmian drobnych, pojawiły się nieznaczne uproszczenia rozgrywki. Mamy wszystkie "hot spoty". Casual, y' know? Lucky Dog stał się Doobie Dogiem, choć to nadal hot dog, sprzedawca hot dogów nie przyjeżdża pod posterunek policji, co eliminuje zabawne cut-scenki i dialogi. Mamy za to mroczne "Trzy siostry ze skakanką" i jakąś animkę "ŁóóDóó Pipół". Noir, y' know?

Jeśli te zabiegi mają na celu przybliżenie Majstersztyku "gramasom" (TM by jackowsky), to życzę powodzenia - aczkolwiek ten zacny cel może nie zostać osiągnięty. IMHO gramasy ciepną to w kąt i wrócą do Ukrytych Obiektów, gdyż gra (mimo uproszczeń) potrafi dać niezłą wyćwikę.

Jeżeli nie graliście w "prawdziwą jedynkę" i grać nie zamierzacie, bo "nic nie widać" - kupcie odświeżonego i zagrajcie. Popłuczyny po pierwowzorze, jednak gdybyście mieli nigdy nie poznać tej fabularnej perełki, to lepiej już poznać ją w takiej kiczowatej formie. Biadoleniem Małopolskiego Łowcy Cieni się nie przejmujcie, jestem zgorzkniałym dziadem, który lubi się czepiać ;)
mendosa = konik szachowy
ODPOWIEDZ