...czyli o tłumaczeniu i graniu w przetłumaczone przygodówki.

Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky

Awatar użytkownika
Doom Servant
Posty: 53
Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 16:47
Lokalizacja: www.oldgames.nu

Post autor: Doom Servant »

Jak ktos juz wpsominał najleprza opcja bylo by pozoostawienie mozliwosci wyboru wersji jezykowej graczowi ale to wiaze sie z wiekszym kosztem gry.

Wersji spolonizowane (zlokalizowane) sa zawsze tansze, bo nie grozi im migracja (np anglik nie kupi tanszej spolonizowanej gry... bo nie zna polskiego)

Sa firmy co wydaja gry spolonizowane + inne wersje jezykowe, patrz EA Games - i co sie wiaze z cena tych gier, nie dosc ze wysokie to praktycznie nie ma obnizek cen przez kilka lat.

Gry zlokalizowane moga byc lepsze od ogrinalow, patrz dungeon keepr - to chyba najlepiej zlokalizowana gra ever.
- Death is only the beginning
- Yah the beginning of hell
Kamil
Posty: 31
Rejestracja: wt 01 mar 2005, 15:35
Lokalizacja: Chojnów/Wrocław

Post autor: Kamil »

Wersje kinowe mogą mieć sens w przypadku wersji oryginalnych
Zgadzam sie.
Gry zlokalizowane moga byc lepsze od ogrinalow, patrz dungeon keepr
tez sie zgadzam :)
Problem jest jak widac nierozstrzygalny :) ... ale w naszych realiach. Bo gdyby wszystkie gry byly tak lokalizowane jak np. Larry 7 to zapewne ta dyskusja nie miala by wiekszego sensu. Natomiast biorac pod uwage marnote naszych "aktorow" i czesto amatorszczyzne rezyserow dzwieku, lepiej grac z samymi napisami, zeby oszczedzic sobie nerwow (np. ja mimo iz jestem raczej cierpliwy, po prostu nie dalem rady juz sluchac Brian'a w Runaway i pozostalych dretwych aktorow, i zakonczylem gre na muzeum niestety).
Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

Heh, no właśnie. Davero przytoczył przykład Shreka, ja przytoczne inny przykład. Nie udało mi się nigdy obejrzeć ani jednej części Harry'ego Pottera od początku do końca. Głosy aktorów są w tym przypadku tak tragicznie dobrane, że nie jestem w stanie wysiedzieć przed telewizorem (za pójście do kina i wyjście w połowie seansu jakoś nieśpieszno mi płacić). Albo inny przykład - niemieckie westerny. Być może dla nich to norma ale ja dosłownie płacze ze śmiechu jak widze facetów przebranych za indian i "szperachających".

Ja rozumiem, że obecnie angielski to język międzynarodowy i jego znajomość jest dla wielu osób równie oczywista jak języka polskiego. Ale wolałbym jednak aby gra czeska była po czesku (chociaż jak sobie przypomne ile błędów wyłapałem w Black Mirror dzięki temu, że po angielsku głosy były), gra rosyjska - po rosyjsku, a gra polska - po polsku. Ew. tłumaczenie kinowe, a jak ktoś chce robić lokalizacje to niech to będzie chociaż dobry tłumacz, a nie ktoś brany z łapanki. W CSI ciągle ekipa wstawiała Rysia z klanu, to zabawne miało być ?
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Awatar użytkownika
Minuteman
Posty: 469
Rejestracja: czw 24 lut 2005, 19:40

Post autor: Minuteman »

Virgo Celltharion pisze:[...] Nie udało mi się nigdy obejrzeć ani jednej części Harry'ego Pottera od początku do końca. Głosy aktorów są w tym przypadku tak tragicznie dobrane, że nie jestem w stanie wysiedzieć przed telewizorem (za pójście do kina i wyjście w połowie seansu jakoś nieśpieszno mi płacić). [...]
Przynajmniej od części trzeciej HP jest puszczany w polskich kinach (w większych miastach) w dwóch wersjach: dubbingowanej i oryginalnej z napisami.
Ostatnio zmieniony czw 12 lip 2007, 07:46 przez Minuteman, łącznie zmieniany 1 raz.
I believe whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.
Awatar użytkownika
tetelo
Posty: 1028
Rejestracja: czw 10 mar 2005, 12:35
Lokalizacja: Adrianopolis
Kontakt:

Post autor: tetelo »

Virgo Celltharion pisze: Być może dla nich to norma ale ja dosłownie płacze ze śmiechu jak widze facetów przebranych za indian i "szperachających".
Za młodu myślałam, że wszyscy Apacze mówili po niemiecku. Ale to akurat nie wina lokalizacji. Po prostu najsłynniejszy Indianin tamtych czasów i obiekt moich dziewczęcych westchnień to postać wymyślona przez niemieckiego pisarza, który nigdy nie był na Dzikim Zachodzie, a odtwarzana przez francuskiego barona w enerdowskim filmie kręconym w Jugosławii.
To dopiero indoktrynacja. :mrgreen:

Obrazek
W CSI ciągle ekipa wstawiała Rysia z klanu, to zabawne miało być ?
Mógłbyś rozwinąc ten skrót myślowy, bo nie nadążam :-)
Awatar użytkownika
Minuteman
Posty: 469
Rejestracja: czw 24 lut 2005, 19:40

Post autor: Minuteman »

Virgo Celltharion pisze:[...] Być może dla nich to norma ale ja dosłownie płacze ze śmiechu jak widze facetów przebranych za indian i "szperachających".
Zauważ, że nas wcale nie razi, gdy Niemcy w Stawce większej niż życie mówią po polsku (w jednym odcinku w niemieckim obiekcie wojskowym był nawet napis-ostrzeżenie, g o t y k i e m, ale też po polsku).
tetelo pisze: [...] Po prostu najsłynniejszy Indianin tamtych czasów i obiekt moich dziewczęcych westchnień to postać wymyślona przez niemieckiego pisarza [...]
Co więcej: jego przyjaciel, słynny Old Shatterhand i chyba większość znaczących "białych" u Maya to Niemcy.
I believe whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.
Awatar użytkownika
aegnor
Posty: 1133
Rejestracja: czw 05 maja 2005, 20:52
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Post autor: aegnor »

W "Hitchcocku" przypowiastka o MacGuffinie i tygrysach w szkockich górach została nie wiedzieć czemu zamieniona w opowieść o Bzińco i tygrysach w Bieszczadach. Może o czymś nie wiem i słowo "MacGuffin" doczekało się oficjalnego polskiego tłumaczenia, ale o ile pamiętam to hitchcockowski termin oznaczający nieodłączny atrybut napędzający intrygę w filmie samą swoją obecnością, a nie treścią - np. w szpiegowskich są to mikrofilmy, w kryminale naszyjnik etc. Natomiast Bieszczady są tam już zupełnie ni w kij ni w oko, bo nasi tłumacze miejsca akcji gry nie zmienili, a dla rozwiązania zagadki i tak istotne są góry po prostu.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Awatar użytkownika
Rosiu
Posty: 29
Rejestracja: ndz 27 maja 2007, 11:17

Post autor: Rosiu »

tetelo pisze:
W CSI ciągle ekipa wstawiała Rysia z klanu, to zabawne miało być ?
Mógłbyś rozwinąc ten skrót myślowy, bo nie nadążam :-)
Pewnie chodzi o to, że jakąś postać dubbingował Piotr Cyrwus. :D
Awatar użytkownika
jackowsky
Posty: 2299
Rejestracja: wt 22 lut 2005, 10:43
Lokalizacja: Chorzów

Post autor: jackowsky »

Jeżeli chodzi o lokalizacje, to bez wahania mówię: tak. Jeżeli zaś chodzi o "lokalizacje", to z tym już nie jest tak prosto. Wtedy najlepszym rozwiązaniem byłoby zaproponowanie graczom wersji dwujęzycznej, a jeżeli już nie, to wersji z polskimi napisami. Polskimi, a nie polskawymi.

Co do Indian mówiących po niemiecku: wolę tak, niż gdyby mówili po czesku. :)
Miałem kiedyś, będąc w Czechach (wtedy jeszcze w Czechosłowacji), przyjemność - i to podwójną :) - oglądać Seksmisję dubbingowaną po czesku. Wrażenie nieziemskie.

Niemcy mówiący po polsku to nie tylko problem w "Stawce większej niż życie". Taki sam problem pojawia się we większości filmów (i nie tylko filmów), które dzieją się w różnych krajach. Rzadkością jest, że w takich przypadkach zachowany jest ojczysty język autochtonów podparty zrozumiałymi napisami.
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

Minuteman pisze:Przynajmniej od części trzeciej HP jest puszczany w polskich kinach (w większych miastach) w dwóch wersjach: dubbingowanej i oryginalnej z napisami.
W Krakowie tak Ars robi (może i więcej ale w innych niezbyt często bywam), jednak narazie chyba ów pokaz przedpremierowy 27 lipca którym się chwalą będzie dubingowany. Jednak w tym przypadku daje mi się wybór, co jest często wyjątkiem. Inna sprawa że też mało filmów w Polsce się dubinguje.
Marzeniem dla mnie jest, aby TVP na stałe wprowadziła, chociaż w uczcie kinomana, filmy bez lektora, z napisami :)
Co do Stawki... - cóż, zrzucam to na karb faktu, że bardzo mało osób znało języki obce. Ale jeśli Wołoszański w Twierdzy szyfrów
rozpisał kwestie nazistów czy czerwonoarmistów tylko na polski to nie będe zadowolony, pomimo tego że na ekranie będę moje rodzinne strony oglądał.

@Tetelo
Zarówno w pierwszej jak i drugiej części CSI autor wstawił głupie kwestie o Rysiu z Klanu. Jak to było w jedynce nie pamiętam, w dwójce w czasie jednego z przesłuchań podejrzany stwierdzam mniej więcej coś takiego:
Ale czym ja się przejmuje, przecież nie ma tak źle jak Rysio z Klanu.
Z kolei w części pierwszej (zresztą we wszystkich częściach) nie tłumaczono imion i nazwisk postaci w grze. A tutaj nagle Brass wyskakuje, czy ma poszukać nazwisk wszystkich Kowalskich, Nowaków i Wiśniewskich. Tłumacz zapomniał o tym co ma tłumaczyć czy jak ?
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Awatar użytkownika
Minuteman
Posty: 469
Rejestracja: czw 24 lut 2005, 19:40

Post autor: Minuteman »

jackowsky pisze:[...]Niemcy mówiący po polsku to nie tylko problem w "Stawce większej niż życie".
W Stawce... to akurat taka umowna konwencja, w pewnych sytuacjach niezbędna. Jak inaczej Polacy mają zrobić adaptację filmową polskiej powieści, która rozgrywa się, powiedzmy, w Anglii (Joe Alex, Śledztwo Lema)? Jezuitów, tfu, Brytyjczyków zatrudnią, przetłumaczą kwestie dialogowe na angielski?
[...] Rzadkością jest, że w takich przypadkach zachowany jest ojczysty język autochtonów podparty zrozumiałymi napisami.
Za to zawsze lubiłem Pasikowskiego: u niego Rosjanie zawsze mówili po rosyjsku, Niemcy po niemiecku itd. Oczywiście oglądając jego filmy w polskiej, skierowanej do wtórnych analfabetów telewizji, trudno to docenić, bo natychmiast musi pojawić się jakiś Knapik by zagłuszać aktorów.
Virgo Celltharion pisze:W Krakowie tak Ars robi (może i więcej ale w innych niezbyt często bywam) [...]
Multipleksy, o dziwo, też. Taka praktyka ma miejsce w wypadku nieanimowanych filmów "od lat 6 do 106" (jak np. Star Wars). Animowane, jak powszechnie wiadomo, z definicji są dla dzieci. ;)
Marzeniem dla mnie jest, aby TVP na stałe wprowadziła, chociaż w uczcie kinomana, filmy bez lektora, z napisami :)
W tymś mi bratem.
Co do Stawki... - cóż, zrzucam to na karb faktu, że bardzo mało osób znało języki obce.
I dzisiaj trudno by było znaleźć rzeszę polskich aktorów mówiących po niemiecku tak dobrze by przekonująco zagrać Niemców.
Ale jeśli Wołoszański w Twierdzy szyfrów
rozpisał kwestie nazistów czy czerwonoarmistów tylko na polski to nie będe zadowolony, pomimo tego że na ekranie będę moje rodzinne strony oglądał.
Zważywszy, że wszystkie role grają Polacy, to tego się właśnie spodziewam.
Zarówno w pierwszej jak i drugiej części CSI autor wstawił głupie kwestie o Rysiu z Klanu.[...]
To się "wierzbiętyzm" nazywa. :ble:
I believe whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.
Awatar użytkownika
Virgo C.
Posty: 1208
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Virgo C. »

Akurat z j. niemieckim faktycznie mógłby być problem, chociaż tez pewnie by się znaleźli aktorzy (acz z pewnością nie byliby to tak pożądani aktorzy z telenowel). Ale już chyba nie byłoby problemu, żeby się wcielili w Anglików. Owszem, akcent (może nawet bardzo silny) będzie ale sporo ludzi nawet tego nie zauważy.

Filmy animowane faktycznie są na ogół uznawane za produkcje dla dzieci. A potem są wesołe sytuacje bo np. ktoś Kota Fritza wziął za doskonały film dla dziecka :P
Na szczęście jak w Arsie puszczali Renaissance to dali napisy. Szkoda tylko, że koloru białego (film był czarno-biały i często się zlewały).

Wierzbięta zaś bardzo dobrze sobie radzi z lokalizowaniem gier. Sęk w tym, że inni chcąć go naśladować jedynie nieudolnie go kopiują. Podejrzewam, że w jakimś stopniu to też wina speców od marketingu, którzy chcieliby mieć tłumaczenia na podobnym, a może nawet lepszym poziomie.
Mądrość nie z wiekiem przychodzi, a prawość nie tylko starcom jest znana
Obecnie gram: Back to the Future, Ratchet&Clank:4za1
Ostatnio ukończona: Costume Quest
Ostatnio przeczytane: Filip L. Tyrmand
Awatar użytkownika
Minuteman
Posty: 469
Rejestracja: czw 24 lut 2005, 19:40

Post autor: Minuteman »

Virgo Celltharion pisze:[...] Ale już chyba nie byłoby problemu, żeby się wcielili w Anglików. Owszem, akcent (może nawet bardzo silny) będzie ale sporo ludzi nawet tego nie zauważy.
To wyobraź sobie teraz serial Allo, allo zrobiony wg tej receptury.

Wierzbięcie nie odbieram zasług, choć i jemu zdarza się przeszarżować.
I believe whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.
Awatar użytkownika
Elum
Posty: 2535
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 18:52
Lokalizacja: Schwientochlowitz

Post autor: Elum »

Virgo pisze:Zarówno w pierwszej jak i drugiej części CSI autor wstawił głupie kwestie o Rysiu z Klanu.
Jak słyszę coś takiego mam ochotę przywalić tłumaczowi metalową rurką w kręgosłup. Ani to do gry nie pasuje, a na dodatek tego typu "żarty" dezaktualizują się najszybciej. Kompletny brak wyczucia.
Minuteman pisze:Oczywiście oglądając jego filmy w polskiej, skierowanej do wtórnych analfabetów telewizji, trudno to docenić, bo natychmiast musi pojawić się jakiś Knapik by zagłuszać aktorów.
Nie jakiś Knapik, tylko Tomasz Knapik. :ble:
Awatar użytkownika
anka
Posty: 971
Rejestracja: wt 10 paź 2006, 10:21
Lokalizacja: Katowice

Post autor: anka »

Elum pisze: Jak słyszę coś takiego mam ochotę przywalić tłumaczowi metalową rurką w kręgosłup.
:lol: Elum! wal! My z Pecią przytrzymamy tłumacza, żeby nie uciekł! 8)
ODPOWIEDZ