...czyli o tłumaczeniu i graniu w przetłumaczone przygodówki.

Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky

Awatar użytkownika
Midori
Posty: 9
Rejestracja: wt 05 sie 2008, 07:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Midori »

właśnie skończyłam Holmesa - "Tajemnicę srebrnego kolczyka" - rozbawił mnie zapis w testamencie "gdyby panna Lavinia ożeniła się..." :)
Awatar użytkownika
Katarzyna
Posty: 16
Rejestracja: pt 17 paź 2008, 19:06

Post autor: Katarzyna »

W "Secrets of da Vinci" lokaj Leonarda mówi, że jego pan zmarł 300 lat temu!

To pomyłka angielskiego tłumacza, którą w ogóle się nie przejął tłumacz polski.
Awatar użytkownika
aegnor
Posty: 1133
Rejestracja: czw 05 maja 2005, 20:52
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Post autor: aegnor »

Wytłumaczcie mi proszę, dlaczego polscy tłumacze/wydawcy traktują swoich rodaków jak idiotów, którym wszystko trzeba wykładać kawa na ławę, a jedyne skojarzenia w ich zasięgu ograniczać się mają do tego, co w czasach młodości (czyt. kulturalnej aktywności) posiedli dzięki szczodrobliwości dwóch programów TVP i Iskrom-Które-Nie-Nudzą?
Skąd taka ponura refleksja? Już tłumaczę.

Zachęcony informacją znalezioną na forum Janitorial Times, jakoby w "Najlepsze, co może przydarzyć się rogalikowi" Tusseta znaleźć można było nawiązanie do Space Questów (co w odniesieniu do gier komputerowych zdarza się rzadko, tym bardziej w stosunku do przygodówek jako takich) w połączeniu z entuzjastycznymi recenzjami książki, postanowiłem po nią sięgnąć. Zostawiając na boku ocenę samego dzieła, mimo uważnej lektury żadnych nawiązań nie uświadczyłem. Co się okazuje: polski tłumacz najwyraźniej uznał, że obcowanie z elektroniczną rozrywką przekraczało i przekracza możliwości rodzimego czytelnika, więc Rogera Wilco przechrzcił na McGyvera.

UWAGA SPOILERY!

Na początku nie wypada to źle. Porwany bohater zdołał chwilowo wymknąć się swoim prześladowcom i w miejscu, gdzie był przetrzymywany, szuka użytecznych przedmiotów. Roger pasuje dużo bardziej, ale i McGyver nie jest dalekim strzałem:
Tusset pisze:Después me até el mantelito blanco a la cintura por si podía servirme más adelante y empecé a sentirme como en una de esas aventuras de Roger Wilco en las que nunca sabes qué cono vas a necesitar en la próxima pantalla.
Tłumacz pisze:Potem przywiązałem sobie biały obrus do pasa, bo może się jeszcze przyda, i zacząłem się czuć, jakbym przeżywał jedną z przygód McGyvera, w których nigdy, kurde, nie wiadomo, co może się okazać potrzebne w następnej scenie.
Dalej jest już gorzej, bo bohater sam przyznaje się do swoich inspiracji (i konwencja tłumaczenia wyraźnie się sypie):
Zainspirowany przygodowymi grami komputerowymi zabrałem pieska z porcelany i szczoteczkę.
Kolejne pojawienie się McGyvera to już całkowite nieporozumienie. Bohater podczas karkołomnej penetracji zagraconych pomieszczeń przewraca się i rozsypuje zdobyty z trudem ekwipunek (w tym rozwala wspomnianego porcelanowego pieska i rozsypuje kokainę, która stanowi jedną z jego ulubionych używek):
Tusset pisze:A lo del caniche pude ponerle remedio días más tarde con un pega—plus y hoy me contempla mientras escribo, pero amorrarse a chupar el suelo de un aseo me pareció excesivo incluso para Roger Wilco y el cuarto de cocaína se perdió para siempre.
Tłumacz pisze:Problem pieska załatwiłem kilka dni później za pomocą superglu i teraz patrzy na mnie, jak piszę, ale lizanie podłogi w łazience wydało mi się przesadne nawet jak na McGyvera i część kokainy przepadła na zawsze.
O ile Rogera zmuszałem do najprzeróżniejszych czynności, w tym także do smakowania przedziwnych substancji, przedmiotów i części ciała, to nie przypominam sobie, by MG kiedykolwiek zachowywał się tak irracjonalnie jak bohater komputerowej gry przygodowej Facetów z Andromedy.

Tłumacz jednak pozostaje niewzruszony:
Tusset pisze:- He encontrado alcohol, algodón, somníferos, analgésicos, jeringuillas, tijeras, un bisturí... Hasta sutura y agujas esterilizadas.
Pensé que quizá mi Estupendo Hermano conocía también a Roger Wilco.
Tłumacz pisze:- Znalazłem alkohol, watę, środki nasenne, znieczulające, strzykawki, nożyczki, lancet... nawet szwy i sterylne igły.
Przyszło mi do głowy, że może mój brat też zna McGyvera.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
Awatar użytkownika
Davero
Posty: 880
Rejestracja: wt 07 lut 2006, 12:06
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Davero »

Pierwszy strzał - zakładając, że pytanie nie było li tylko retoryczne - to, że sam tłumacz nie wiedział, kto zacz ów Wilco. Ani chybi jakiś indiański bard ze speluny spod Caracas, kto by go tam znał w cywilizowanym świecie ;).
Chciał(a)byś jakiejś zmiany na Przygodoskopie? Napisz TUTAJ lub TUTAJ :)
Awatar użytkownika
Reptil3
Posty: 551
Rejestracja: śr 23 lut 2005, 10:20
Lokalizacja: Uć/$DC
Kontakt:

Post autor: Reptil3 »

Davero pisze:Pierwszy strzał - zakładając, że pytanie nie było li tylko retoryczne - to, że sam tłumacz nie wiedział, kto zacz ów Wilco. Ani chybi jakiś indiański bard ze speluny spod Caracas, kto by go tam znał w cywilizowanym świecie ;).
Przecież wszyscy wiedzą, że Roger Wilco to program do rozmów głosowych wykorzystywany przez graczy :D

A tak poważnie, to akurat myślę, że może i tłumacz wiedział kim zacz był Roger, ale niekoniecznie musiał tego wiedzieć edytor wydania polskiego, który stwierdził że lepiej będzie książkę "zlokalizować". Bo nie oszukujmy się, ilość osób które wiedzą kim jest Roger Wilco jest niezmiernie mniejsza niż tych którzy znają MacGyvera. Nawet w zakresie błędu statystycznego pewnie by się nie zmieścili ci pierwsi.
http://www.pokepl.info - Całkiem nowe PoKE

Obrazek
mendosa
Posty: 382
Rejestracja: pt 02 gru 2005, 17:22

Post autor: mendosa »

Zatem i drugi post we wrześniu 2010 należy do mnie ;) .

Zapewne wyskoczę tu z błahostką (jak zwykle, zresztą), ale dla mnie niezrozumiałą, dlatego się nią dzielę. Gram sobie ostatnio w "Tale of a Hero", i w pewnym momencie pojawią się tam kocioł, taki do warzenia potraw. Gdy leży on na ziemi, opis jego brzmi "Kocioł z brązu". Ale już zabrany do inwentarza nazywa się "Kocioł z bronzu". No, kurde, nie rozumiem tego, no :D .
mendosa = konik szachowy
lukham
Posty: 11
Rejestracja: czw 17 kwie 2008, 18:14

Post autor: lukham »

Co prawda nie przygodówkowo, ale w pierwszej części Hitman-a w polskiej wersji (nie pamiętam jakie to wydanie, bo grałem w to dobrych kilka lat temu) jeśli chcemy ukryć ciało ciągnąc je za sobą po podłodze musimy kliknąć opcję "narkotyk". :) Genialny tłumacz zamiast "drag" przetłumaczył "drug". Brawa dla testerów lokalizacji (jeśli takowi w ogóle istnieją).
Awatar użytkownika
jackowsky
Posty: 2299
Rejestracja: wt 22 lut 2005, 10:43
Lokalizacja: Chorzów

Post autor: jackowsky »

Gdy w A New Beginning próbowałem odkręcić śrubkę cienką blaszką, w komentarzu usłyszałem "to prześcieradło jest zbyt miękkie" :)
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
mendosa
Posty: 382
Rejestracja: pt 02 gru 2005, 17:22

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: mendosa »

Z reguły dzielę się błahostkami, tak będzie i tym razem. Grając w "Dracula: Path of the Dragon", utknąłem na dłuższą chwilę, podczas badania pewnego listu, ponieważ nie słuchałem lektora, lecz patrzyłem jedynie na polskie podpisy. W końcu, zdesperowany, wczytałem zapis gry przed komentarzem naszego głównego bohatera, którego to komentarza on już nie powtarza, a można jedynie odczytać zapis "dialogu", ale już w spolszczonej wersji. Polski napis głosił bowiem - "Muszę zbadać ten list na stoliku", podczas gdy lektor mówił : "I should check that letter on the light table". Cholera, ile ja się nałaziłem po pomieszczeniu (stolików jest kilka), badając, lub usiłując zbadać wszelkie znajdujące się tam dokumenty!
mendosa = konik szachowy
Awatar użytkownika
jackowsky
Posty: 2299
Rejestracja: wt 22 lut 2005, 10:43
Lokalizacja: Chorzów

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: jackowsky »

W Testamencie Shelocka Holmesa w pewnym momencie w dokumentach ląduje "press card" czyli legitymacja prasowa, a w grze czytamy "naciśnij kartę" :D
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Awatar użytkownika
Ines
Posty: 737
Rejestracja: ndz 20 lut 2005, 15:47
Lokalizacja: pomiedzy Katowicami a Krakowem
Kontakt:

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: Ines »

Hihi :lol:, fajnie. Jeszcze troche i byloby "wcisnij" :lol: komus karte/legitymacje.
Tra-la-la!
Awatar użytkownika
jackowsky
Posty: 2299
Rejestracja: wt 22 lut 2005, 10:43
Lokalizacja: Chorzów

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: jackowsky »

Ines pisze:Jeszcze troche i byloby "wcisnij" :lol: komus karte/legitymacje.
Dobre :)
Ostatnio skończone: Monolith PL (80%), Baldur's Gate 3 PL (80%), Crowns and Pawns: Kingdom of Deceit PL (60%), Alter Ego PL (50%), Boxville (60%)
Urszula
Posty: 107
Rejestracja: czw 29 lis 2012, 09:25
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: Urszula »

Wprawdzie w tym temacie nie powinnam się za bardzo wypowiadać, ale muszę napisać, jak to w "cudownej grze pod tytułem Aurora" oglądałam rozbitą szybę, a rozmawiałam o rozbitych kieliszkach.
Awatar użytkownika
Fitz
Posty: 174
Rejestracja: sob 09 lut 2013, 20:30
Kontakt:

Re: Skurcz czyli wielkie wpadki tłumaczy

Post autor: Fitz »

A ja polecę klasykiem sprzed lat - co prawda nie przygodówkowym, ale perełką tłumaczeń: MDK :)
- strafe left/right (czyli krok dostawny w lewo/prawo) - "bombardowanie w lewo/prawo"
- dummy decoy (manekin biorący na siebie ogień przeciwników) - "głupi decoy"
Awatar użytkownika
Elum
Posty: 2535
Rejestracja: pt 18 lut 2005, 18:52
Lokalizacja: Schwientochlowitz

Post autor: Elum »

Urszula pisze:Aurora
Pewnie zauważyłaś, że nie jesteś pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na te "kieliszki". Może Cię to pocieszy (lub zmartwi - kwestia gustu). ;)
Fitz pisze:MDK
O "bombardowaniu" też już było. ;)
ODPOWIEDZ