Moderatorzy: Elum, aegnor, jackowsky
[Ciekawostki] Broken Sword II: The Smoking Mirror
Od piątkowego poranka "łazi" za mną ten kawałek, i odczepić się nie chce. Może jak napiszę o tym, to mi ulży . Ale do rzeczy - w drugiej części Broken Sword, George Stobbart odwiedza między innymi Quaramonte, miejscowość w Ameryce Południowej, rządzoną przez Panią Generał, która właśnie wydała zakaz wykonywania muzyki ludowej. Muzycy, którzy nie stosują się do zarządzenia, wtrącani są do więzień, i to właśnie przytrafiło się Miguelowi, którego pomocy George bardzo potrzebuje. Uwięziony muzyk jest sfrustrowany i ma myśli samobójcze, usiłując go rozbawić, George opowiada o swoich studenckich przygodach muzycznych, i nuci "Fa fa fa fa, fa, fafafafa", po czym następuje dość śmieszna wymiana zdań. Utworem, który nuci nasz Amerykanin, jest "Psycho Killer" amerykańskiej nowofalowej kapeli Talking Heads z roku 1977. .
mendosa = konik szachowy
Zacne znalezisko, przy następnej grze zwrócę na to uwagę.
BTW najtrudniej chyba właśnie skojarzyć nawiązania muzyczne, gdy do dyspozycji mamy tylko linię melodyczną, bez tekstu.
BTW najtrudniej chyba właśnie skojarzyć nawiązania muzyczne, gdy do dyspozycji mamy tylko linię melodyczną, bez tekstu.
Moje przygodówkowe granie czeka na wenę. Tymczasem zdarza mi się coś skrobnąć o klockach LEGO.
I tu się robi jeszcze ciekawiej - bo w "oryginale", ten zanucony przez Georga cytat muzyczny, pojawia się identycznie, no niemal identycznie - "Fa fa fa fa, fa, fafafa far better"("r better" jest słabo słyszalne). To jedna z części refrenu, wyjątkowo charakterystyczna, przy czym warto jeszcze zauważyć, że tak Talking Heads, jak i ich lider - David Burns, garściami czerpali z muzyki etnicznej, co czyni wszystkie konwersacje Georga z muzykami w Quaramonte moim zdaniem jeszcze zabawniejszymi. Mogę powiedzieć, że znam część ich twórczości, ale "Psycho Killera" usłyszałem dopiero w piątek - i całe szczęście, bo kawałek ten uchronił mnie przed nerwicą (w najlepszym przypadku) .
mendosa = konik szachowy
Na forum o Talking Heads pewnie ktoś by to wychwycił w minutę. Na forum o przygodówkach czas reakcji może się nieco wydłużyć. Ja, powiem szczerze, nie jestem aż takim fanem Talking Heads, żeby znać ich wszystkich po nazwisku (kojarzę ich przede wszystkim z "Once in a Lifetime"). Przy czym, naturalnie, od teraz będę już pamiętać. Dzięki Samowi i Maxowi.