Po kilku latach od śmierci Mojego Ojca dotarła do mnie płyta, którą nagrał dla mnie. Dlaczego tak? Historia długa i trudna. Niestety nie mogę tego odtworzyć. Jakby płyta nie istniała.... z opisu wynika, że są tam różne dokumenty (PDF), i filmy w formacie MPEG 4. Ktoś pomoże?

Hmmm... Może po prostu Twój napęd/odtwarzacz DVD nie radzi sobie z odczytaniem tej płyty. To się czasem zdarza. Próbowałaś odtworzyć ją na innym, drugim, trzecim komputerze? Jeśli się nie uda, będziemy kombinować dalej, na inne sposoby.

Oczywiście,że próbowałam.

Druga rzecz jaka przychodzi mi do głowy to odpalenie jakiegokolwiek programu do odzyskiwania danych z CD/DVD (np. darmowe wersje IsoBustera lub CDRollera). Być może z poziomu tych lub innych podobnych programów zawartość płyty będzie widoczna.

Trzeci pomysł... Niestety internet podpowiada, że jeśli płyty nie widzi żaden napęd/odtwarzacz, to domowymi sposobami trudno będzie się do niej dobrać. Innymi słowy, pozostaje rozwiązanie ostateczne - zapłacić firmie specjalizującej się w odzyskiwaniu danych. W przypadku jednej płyty nie powinno to kosztować więcej niż kilkaset złotych.

Ja bym jeszcze proponował sprawdzić płytę pod innym system operacyjnym (Linux, ewentualnie MacOS) - Windows ma swoje kaprysy, a inny system może być mniej wybredny.

Linuksa można względnie łatwo odpalić bez instalacji, na zasadzie tzw. LiveCD z pendrive'a na przykład (z CD chyba odpada, bo potrzebujesz napędu na sprawdzenie płyty). Możesz poczytać o np. tego typu wersji Ubuntu czy Slaksie - przygotowanie takiego pendrive'a to dość prosta sprawa (skopiowanie paczki i odpalenie skryptu), a obsługa jest dość intuicyjna.
Ewentualnie poprosić o pomoc kogoś kto z Linuksa korzysta.

Tak generalnie, to rada wynika tak trochę z doświadczenia - parokrotnie już udawało mi się uratować chociaż część danych z dysków (twardych co prawda), które Windows uparcie odrzucał 'całościowo'.

Pomysł nie koniecznie musi być skuteczny, ale ja bym spróbował...

płyta oddana w ręce "boga" tego forum

Anka pisze czasem takimi zagadkami/rebusami, że na wszelki wypadek dodam, że chodzi o jackowsky'ego, oczywiście.

Trzymam kciuki.

Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej urlopem zaczynam robić co w mojej mocy, ale żem maluczki nie spodziewajcie się wodotrysków.

Niestety, nie udało mi się. Użyłem programów: AnyReader, BadCopy, CD/DVD Diagnostic, CDRoller i IsoBuster oraz spróbowałem odczytać na komputerze z systemem Linux. Nie potrafi odczytać nawet jednego pliku.

Czy jakikolwiek plik jest/był?

Jestem pewien, że na płycie coś zostało nagrane.

Smutno, cholera! Jackowsky, jesteś "Bogu Mój"! Co mogę zrobić więcej? Dziękować Ci będę na Zlocie

Nie stawiaj mnie przed niemożliwym. Nic nie zrobiłem, choć próbowałem, więc nie wiem za co masz mi dziękować.

Wątek dość leciwy, ale podzielę się traperskim sposobem z dawnych czasów, który mi się przypomniał. W przypadku kiepsko nagranych płyt z kioskowych wydań czasem dobry efekt dawało "nagrzewanie" płytki (jej dolnej strony) tradycyjną suszarką do włosów z odległości kilku (6-7) centymetrów przez jakieś pół minuty. To nie żart, często skutecznie "naprawiało" to płytę.

info, dzięki. Ale wrażenie zrobiło, że to Ty, kolego...