żeby nie było, że wszyscy pojadą po tej samej "fanowskiej" linii to ja troszkę inaczej
prezentujecie klasyczną reakcję, którą doskonale znam z wielu wypowiedzi TexaMurphy'ego na pewnym forum, gdzie onegdaj się udzielał. "Niewierzący" "niewtajemiczeni" dyletanci piszą, że gatunek umarł a fani tupią nogą i krzyczą, że wcale nie, po czy paluchami wytykają nieuświadomionych głuptaków. Gier przygodowych ukazuje się dużo, więc gatunek ma się dobrze. Zdaje się, że własnie Tex niedawno wyliczał, że ubiegły rok był najlepszym pod względem ilości nowych tytułów od 199któregoś tam.
Pewnie coś w tym jest, tyle że gdyby ściśle trzymac się tego karkołomnego założenia "ilościowego" to przygodówki są gatunkiem nieporównywalnie popularniejszym od np. gier piłkarskich. Bo ile ukazało się w ubiegłym sezonie gier piłkarskich? DWIE. (nie licząc menadżerów). A przygodówek zdaje się >20. Czyli w zasadzie to gry piłkarskie umarły?
Cholera...
A bez żartów - wydaje mi się, że piszącym o "smierci" przygodówek w większości przypadków chodzi o sytuację w jakiej się znalazły a nie to, że w ogóle zniknęły. Przygodówki nie są gatunkiem masowym, nie wiem czy kiedyś były, ale zapewne w jakimś stopniu tak, skoro np. wykładano miliony na produkcję GK3. Obecnie w większości są robione przez niewielkie studia, za niewielkie pienądze, zazwyczaj są grami technicznie dość skromnymi, ukazują się w ograniczonym nakładzie, nie trafiają na pierwsze strony czasopism, nie rozgrzewają do czerwoności rzesz młodocianych graczy, nie wyznaczają nowych standardów, bla bla bla... Niektóre odnoszą sukces, ale w "środowisku", nie przekłada się to na wielką sprzedaż (choć pewnie proporcjonalnie do nakładów wydawcy sprzedają się dobrze, skoro jest ich sporo) nagrody od ogólnogrowych serwisów itd. Jasne, wiem, że nikogo z Was to nie martwi a raczej cieszy, ale z tego "ugettowienia" wynika własnie powszechne "na zewnątrz" przekonanie, że przygodówki umarły/umierają/wkrótce umrą. Nie ma się co dziwić takim reakcjom.
To taki nieśmiały głos celem obrony rzesz "dyletantów", do których sam się zaliczam
A MGS z takimi tekstami daleko nie mógł ujechać
MGS nie mógł daleko ujechac z prostszych przyczyn - finansowych. Niestety ale opinia jednego z redaktorów, nawet taka nieprofesjonalna, o przygodówkach w gruncie rzeczy nie obeszła pewnie z 95% czytających pierwszy i jedyny numer więc specjalnego znaczenia dla dalszych losów pisma zapewne nie miała.