Kącik amatora - If On A Winter's Night, Four Travelers
If On A Winter's Night, Four Travelers
Elum, 18 marca 2021

Autorzy: Dead Idle Games     Premiera: marzec 2021     Zobacz też: trailer

W luksusowym pociągu mknącym poprzez mroźne pustkowia (introdukcja sugeruje szlak transsyberyjski), spotyka się czworo nieznajomych. Dla trojga z nich, skrywających twarze za wymyślnymi maskami balowymi, wspólnym mianownikiem jest jeszcze jeden dość istotny szczegół - nie pamiętają jak i dlaczego się tu znaleźli, kiedy i właściwie na której stacji wsiedli do pociągu. Ostatnią rzeczą jaką przypomina sobie niejaki Carlo jest pokój hotelowy w Rzymie, w którym miał spotkać się ze swym lubym. Najświeższe wspomnienie pani Valerie Winterboune wiąże się z oczekiwaniem na powrót z pracy jej męża. Z kolei doktor Samuels ma lukę w pamięci od chwili... rytuału.

Na treść If On A Winter's Night, Four Travelers, której tytuł chyba nieprzypadkowo zbieżny jest z powieścią "Jeśli zimową nocą podróżny", składają się kolejne opowieści zamaskowanych pasażerów, starających się przypomnieć sobie kolejność zdarzeń. Każdy z rozdziałów/segmentów rozgrywa się w mniej więcej kilku lokacjach, prowadzona postać w każdym momencie niesie nie więcej niż jeden przedmiot. Gra nie jest więc szczególnie trudna. Ale trudno się przy niej nudzić. If On A Winter's Night, Four Travelers robi wrażenie przede wszystkim poziomem dopracowania szczegółów. Niektóre z nich można na pierwszy rzut oka przeoczyć. Chociażby na samym początku, gdy wybór konkretnej opcji dialogowej będzie miał wpływ nie tylko na kierunek w jakim chwilę później potoczy się akcja, ale i na komentarze bohatera na temat rzeczy w zasięgu jego jednopikselowych oczu.

Narysowane w większości pod kątem izometrycznym lokacje-dioramy zachwycają nie tylko mnogością detali, są też przepięknie animowane. Autor całości oprawy graficznej - Thomas Möhring - zadbał o to, by bohaterowie nie zachowywali się jak nałożone na tło zlepki pikseli, ale rzeczywiście zaznaczali swą obecność w wirtualnym świecie. Każda, najdrobniejsza wykonywana przez postać czynność jest precyzyjnie dopasowana do otoczenia. Pomimo oddalonego widoku obejmującego zazwyczaj całą lokację, w grze nie występuje syndrom polowania na piksele. Za to jedna z zagadek wymaga zapolowania na... dźwięki. Poza wsłuchiwaniem się w dźwięki, podczas gry posłuchać można utworów znanych kompozytorów epoki, m.in. nieśmiertelnego "Gnossienne 1" Erika Satie, który wybrzmiewał również w mrożącej krew w żyłach Camp 1.



Copyright (c) Przygodoskop. Wszelkie prawa zastrzeżone.